Porównując je z wypowiedziami polskich polityków, jakże często uznawanych powszechnie za bezsensowne, można nabrać uznania do naszych liderów, takich geopolityczno-moralizatorsko-ekonomicznych dyrdymałów jednak nie prawią.
Zaczęło się od przesłania do ludów świata o pokój w sercu, gdyż bez niego nie będzie tego prawdziwego pokoju. Gdyby ów komunikat popłynął na przykład z Asyżu, ze spotkania papieża z innymi przywódcami religijnymi, można by je uznać za wskazanie moralne, ale z ust noblistów, ludzi na swój sposób wielkich, którzy wiele dokonali w swoich krajach na polu jak najbardziej praktycznym? Tak infantylny przekaz temu gronu nie przystoi.
Myli się jednak ten, kto sądzi, że szczyt lewitował na poziomie parareligijnej ogólności, były też pomysły jak najbardziej konkretne. Zdecydowanym „bohaterem" spotkania stała się Mairead Maguire – laureatka pokojowego Nobla za działalność pokojową w Irlandii Północnej. Zaapelowała ona, by rozwiązać NATO, a sprawy bezpieczeństwa światowego przekazać ONZ. Zapewne ambasador rosyjski w Polsce aż podskoczył z radości na te słowa. A swoją drogą – niech los strzeże narody chronione przez ONZ. Jak jest skuteczna najlepiej przekonali się Bośniacy w Srebrenicy w 1995 roku.
Apel pani Maguire o zniesienie sankcji wobec Korei Północnej, Syrii i Iranu to przy tym jedynie kwiatek do kożucha. Ponoć skutkują one jedynie cierpieniami zwykłych ludzi.
Wałęsa: Milion żołnierzy i broń nuklearna