Schetyna został dorżnięty

Z trwającego ponad cztery lata procesu marginalizacji i upokarzania Grzegorza Schetyny premier zrobił spektakl. Dziś wyreżyserował ostatni akt

Publikacja: 14.12.2013 15:13

Schetyna został dorżnięty

Foto: PAP/serwis codzienny

O takiej możliwości pisaliśmy w czwartkowej „Rz”: aby zablokować wybór Schetyny do zarządu PO, premier postanowił zgłosić cały autorski skład zarządu i poprosił o poparcie dla swych kandydatów. Przy okazji zarzucił wprost Schetynie kwestionowanie przywództwa, przedstawiając siebie jako gwaranta sukcesów Platformy.

W wystąpieniu premiera widać było wyraźnie, jakiej potrzebuje partii — całkowicie podporządkowanej. Takiej, którą będzie mógł ręcznie sterować za pośrednictwem swego zaufanego Pawła Grasia, którego wskazał na sekretarza generalnego. Takiej, która nawet w razie porażek wyborczych, nie będzie w stanie zmusić go do odejścia i wygenerować nowego lidera. Tusk chce władzy absolutnej.

Schetyna — nawet tak wycofany, jak podczas obrad Rady Krajowej, zarzekający się, że niekwestionuje przywództwa Tuska, proszący, by wybrać go do zarządu — stanowi zagrożenie dla takiej wizji Platformy podporządkowanej, jaką ma premier.

Losy Schetyny były przesądzone po wyborach regionalnych PO na Dolnym Śląsku. Przegrał tam z kandydatem premiera Jackiem Protasiewiczem. A zaraz potem do mediów przeciekły nagrania, na których zwolennicy Protasiewicza próbują przekupować zwolenników Schetyny obietnicami lukratywnych stanowisk. Premier pozamiatał tę aferę, ale przecieki uznał za wypowiedzenie wojny przez Schetynę.

Schetyna liczył jeszcze na Radę Krajową, w której największą grupę stanowią parlamentarzyści. Dlatego w sobotę tak intensywnie ich komplementował za prace na budżetem. Na wiele się to nie zdało — w wyborach do zarządu poparła go niespełna połowa głosujących.

Po raz kolejny okazało się, że rachuby Schetyny były funta kłaków warte. Latem jego rezygnacjaz wyborów na szefa PO nie załagodziła konfliktu z premierem, wręcz przeciwnie — Donald Tusk uznał to za dowód na jego słabość. Schetyna także błędnie ocenił sytuację w dolnośląskiej PO, co zakończyło się utratą przez niego stanowiska szefa regionu.

W zarządzie znalazło się trzech twardych schetynowców, którzy weszli z klucza szefów regionów — Andrzej Halicki (Mazowsze), Robert Tyszkiewicz (Podlasie) oraz Rafał Grupiński (Wielkopolska) — ten ostatni ma dodatkowy tytuł do zasiadania w zarządzie jako szef klubu PO. Tyle, że schetynowcy stanowią margines wśród ludzi Tuska. Zresztą bez swego patrona w zarządzie, nie stanowią żadnej realnej siły.

Co teraz zrobi Schetyna? Według naszych informacji, decyzje zapadną po Nowym Roku, gdy wróci z urlopu.

Walcząc ze Schetyną przez 4 lata, Tusk przeciągnął na swą stronę także sporą część jego zwolenników. Charakterystyczne było wystąpienie szefa śląskiej PO Tomasza Tomczykiewicza, który karierę w partii zrobił dzięki Schetynie, a w sobotę żwawo namawiał, aby Schetyny do zarządu nie wybierać. Także kojarzony dotąd ze Schetyną szef MON Tomasz Siemoniak zdecydował się przyjąć ofertę premiera i wejść do zarządu PO — i to w tej puli kandydatów, która eliminowała Schetynę.

Premier osiągnął to, co chciał: ma pełną kontrolę nad partią. Ale ponosi też pełną odpowiedzialność za władzę. Za władzę, którą — jak słusznie definiował w pierwszej części swego wystąpienia — po 6 latach jego rządów kuleje w rozmaitych obszarach, poczynając od służby zdrowia, przez edukację, aż po sytuację na rynku pracy.

Trudno jednak pojąć, jak usunięcie Schetyny wpłynie na zmniejszenie kolejek do lekarzy, obniży ceny podręczników i zmniejszy bezrobocie.

O takiej możliwości pisaliśmy w czwartkowej „Rz”: aby zablokować wybór Schetyny do zarządu PO, premier postanowił zgłosić cały autorski skład zarządu i poprosił o poparcie dla swych kandydatów. Przy okazji zarzucił wprost Schetynie kwestionowanie przywództwa, przedstawiając siebie jako gwaranta sukcesów Platformy.

W wystąpieniu premiera widać było wyraźnie, jakiej potrzebuje partii — całkowicie podporządkowanej. Takiej, którą będzie mógł ręcznie sterować za pośrednictwem swego zaufanego Pawła Grasia, którego wskazał na sekretarza generalnego. Takiej, która nawet w razie porażek wyborczych, nie będzie w stanie zmusić go do odejścia i wygenerować nowego lidera. Tusk chce władzy absolutnej.

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem