Rozwiać ponury cień Bandery

Geopolityczną pozycję Ukrainy psuje jej polityka wewnętrzna, a konkretnie tolerowanie nacjonalistycznych bojówek.

Publikacja: 28.03.2014 18:09

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Unia Europejska oraz Polska ciągle są pod tym względem bardzo tolerancyjne, ale niedługo przestaną. W żywotnym interesie i Ukraińców, i Zachodu jest szybkie rozwiązanie tego problemu.

1

Rosja uznała rząd w Kijowie za kontrolowany przez banderowców. Tak nie jest, to propaganda. Próby namówienia Polski przez Moskwę na wspólny front antynacjonalistyczny są skazane na porażkę.

Jeśli jednak mielibyśmy wskazać obecnie na Ukrainie siłę najbardziej służącą rosyjskim interesom, zaraz po separatystach krymskich byliby to właśnie radykalni nacjonaliści. Paradoksalnie, bo neobanderowcy głoszą przecież hasła narodowej Ukrainy i walczą o jej uniezależnienie od Kremla. W realnej polityce mogą jednak podminować wsparcie UE dla Kijowa, zniechęcić do niego europejską opinię publiczną.

Także Polsce coraz trudniej będzie udawać, że nie ma problemu z tym, iż panoszą się tam bojówkarze jawnie nawiązujący do OUN (Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów), która odpowiada za ludobójstwo popełnione na naszych rodakach podczas drugiej wojny światowej.

Problem polega jednak na tym, że na Majdanie Prawy Sektor powstrzymał, a potem zmusił do odwrotu Berkut, w efekcie czego musiał uciekać także Janukowycz. Stało się tak, bo ówczesne władze wiedziały, że nacjonaliści przejęli tysiące sztuk broni i zamierzają zrobić z niej użytek, a policja nie wytrzyma ich kolejnego szturmu. Gdyby nie banderowcy, kto wie – może Majdan udałoby się spacyfikować. Podczas rewolucji bojówkarze wpatrzeni ideowo w OUN Bandery niewątpliwie znacząco przyłożyli rękę do zatrzymania rosyjskich wpływów na Ukrainie.

2

Czy w takim razie jesteśmy im winni wdzięczność? Ani trochę. Ich działaczy zabitych przez Berkut należy uczcić, a Prawy Sektor i pokrewne grupy zlikwidować. Już pierwszego dnia po powołaniu rządu Arsenija Jaceniuka stał się on zbędny, wręcz szkodliwy.

Zapewne wyda się to niesprawiedliwe, ale w polityce nie ma sentymentów. Jeśli ojcowie rewolucji szkodzą jej owocom, trzeba się ich pozbyć. Pytanie, czy koniecznie rozstrzeliwując liderów nacjonalistów w podejrzanych okolicznościach, jak to się przytrafiło Saszce Białemu w Równem.

Równocześnie jednak Ukraina może sobie pozwolić na nadzwyczajne środki tylko teraz, kiedy broni niepodległości i integralności. Później, gdy już stanie się państwem demokratycznym, stowarzyszonym z Unią Europejską, będzie musiała przestrzegać standardów europejskich, a nie ma w nich miejsca ani na uzbrojone bojówki, ani na wymierzone w nie mordercze akcje policji.

Prawy Sektor ogłosił, że odda broń palną i przekształci się w regularną partię polityczną. Dobrze, by za deklaracją poszły czyny, a najlepiej, by zdawania broni dopilnowali międzynarodowi inspektorzy. UE powinna poważnie potraktować swój warunek pomocy finansowej dla Ukrainy, czyli rozbrojenie bojówek. Bez tego Europa zaangażuje się w podtrzymywanie chaosu, a nie budowę demokracji. Niechaj więc Kijów czyni, co musi, by zdemontować zbrojne ramię banderowców; w obecnej sytuacji możemy sobie pozwolić na przymknięcie oczu na metody. Za kilka miesięcy już nie.

3

Stepana Bandery i jego legendy nie da się wydrzeć z historii Ukrainy. Trzeba nam będzie to przełknąć. W końcu za zbrodnie na Polakach odpowiada tylko ideowo ?i politycznie, a nie bezpośrednio, ?bo kiedy się dokonywały, siedział w niemieckim obozie koncentracyjnym.

Historia ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego daje zresztą wzorce możliwe do zaakceptowania dla Polaków. W 1944 r. OUN powołała prozachodnią, odcinającą się od integralnego nacjonalizmu Ukraińską Główną Radę Wyzwoleńczą. Podległa jej powojenna UPA współpracowała z polskim podziemiem antykomunistycznym, wraz ?z WiN zaatakowała choćby Hrubieszów w 1946 r.

To lepsza droga dla współczesnych nacjonalistów niż wymachiwanie czarno-czerwo-?nymi flagami OUN w jednej ręce, ?a pistoletem w drugiej. Muszą się odciąć od zbrodniczej przeszłości swoich protoplastów, zaakceptować proeuropejską orientację Ukrainy, ład demokratyczny, złożyć broń ?i rozwiązać oddziały paramilitarne. Wtedy przestaną szkodzić własnemu krajowi i staną się strawni dla Europy. W końcu krzewienia dumy narodowej nikt im nie zabrania.

Unia Europejska oraz Polska ciągle są pod tym względem bardzo tolerancyjne, ale niedługo przestaną. W żywotnym interesie i Ukraińców, i Zachodu jest szybkie rozwiązanie tego problemu.

Rosja uznała rząd w Kijowie za kontrolowany przez banderowców. Tak nie jest, to propaganda. Próby namówienia Polski przez Moskwę na wspólny front antynacjonalistyczny są skazane na porażkę.

Pozostało 90% artykułu
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność