Krytykowane przez Piketty'ego rozwarstwienie denerwuje zwłaszcza młodych ludzi. „Nie będę pracowała za 1200 zł" – pisze czytelniczka do jednej z gazet. Brawo. Ja też nie chciałem za komuny pracować za 20 dolarów, więc dorabiałem, jak mogłem. Ale to też była praca. Mam jednak obawę, że dzielna autorka listu nie założy firmy, nie wyjedzie do Londynu, tylko pójdzie po zasiłek.
Zważywszy, że to małe i średnie firmy zatrudniają 75 proc. legalnie pracujących Polaków (i 100 proc. pracujących nielegalnie), krytyka „chciwych pracodawców" spada na nich. Ale spójrzmy na to z drugiej strony. Dlaczego 1200 zł to za mało? Może dlatego, że „życie kosztuje". Może jakby „fajfon" nie kosztował 3000 zł, tylko 300, dałoby się przeżyć za 1200? Dlaczego więc pretensje do polskiego pracodawcy, że za mało płaci? Może trzeba mieć pretensje, że coś „za drogo" kosztuje? Pretensja absurdalna? No właśnie!
Trzeba więc przynajmniej opodatkować tych, którzy najwięcej zarabiają, żeby było „sprawiedliwiej". A kto w Polsce najwięcej zarabia i płaci w związku z tym największe podatki? W 2013 roku KGHM zapłacił 1,2 mld zł podatku CIT. Ale KGHM miedź sprzedaje Chińczykom, więc to oni pokrywają jego zyski. Na dalszych miejscach producenci energii. Dodajmy – państwowi producenci. PGE zapłaciła 916 mln zł, Tauron – 337 mln, Energa – 274 mln, Enea – 230 mln, i PSE – 138 mln zł. Jest jeszcze PGNiG. 789 mln złotych. Za gaz też przecież płacimy. Żeby ktoś mógł zapłacić podatek – najlepiej wysoki – my musimy zapłacić temu komuś. Im więcej płacimy, tym więcej musimy mieć. I „nie będziemy pracować za 1200 zł". Koło się zamyka. A za prąd więcej płacą pracodawcy niż ich pracownicy, którzy ich kosztów w ogóle nie dostrzegają.
A spójrzmy na najbogatszych na świecie. W pierwszej dwudziestce najliczniej reprezentowany jest jaki sektor? Handlowy. Na trzecim miejscu Amancio Ortega Gaona (Zara). Na ósmym rodzina Walton (Walmart). Na dziesiątym Stefan Persson (H&M), na 11. Bernard Arnault (Louis Vuitton) i na 20. Karel Albrecht (Aldi).
Ciekawe, czy czytelniczka, która „nie będzie pracowała za 1200 zł", robi zakupy w H&M. I co się stanie, gdy pan Persson będzie musiał zapłacić wyższy podatek? Czytelniczka będzie musiała zapłacić więcej za spodnie. Dlaczego? Bo to Persson i inni mają dostęp do drukowanych pieniędzy – które królik rozdaje krewnym i znajomym – o czym będzie w przyszłym tygodniu.