A skoro w czasie I wojny światowej – a konkretniej w pierwszym roku jej trwania – nawet żołnierze brytyjscy i niemieccy byli w stanie na czas Bożego Narodzenia zawiesić walki, to i ja tym razem będę wyciągał rękę ponad wszelkimi możliwymi podziałami politycznymi. I dlatego podziękuję Józefowi Oleksemu za wywiad, którego udzielił Robertowi Mazurkowi dla „Plusa Minusa". Przeczytaj wywiad: Byłem oportunistą
Dziękuję za to, że były premier, polityk partii, której nie lubię i nie cenię, był w stanie powiedzieć kilka podstawowych prawd, które trzeba przypominać młodszym od niego mężczyznom. Prawd, których sam – do czego się w rozmowie przyznaje – nie respektował w swoim życiu, czego teraz żałuje. Niby nic wielkiego, ale warto przeczytać, że jeśli zawiedzie się własne dzieci, jeśli nie będzie się miało dla nich czasu, jeśli człowiek poświęci się za bardzo karierze, to nigdy już nie nadrobi tego, co stracił w relacjach z dziećmi. I potem, gdy już laury polityczne opadną, a człowiek będzie siedział sam w fotelu, oczekując na ból czy odchodzenie, będzie myślał raczej o tym, czego dla dzieci nie zrobił, niż o tym, co osiągnął.
Dziękuję także za pragnienie wiary, które – może lekko przykryte ironią – wyraził Józef Oleksy. Ten wywiad jest wielkim świadectwem tego, że człowiek potrzebuje Boga, a może jeszcze bardziej tego, że potrzebuje przebaczenia. Każdy z nas tego zresztą potrzebuje, a jeśli Boga nie ma, to nie ma i przebaczenia. Przebaczenia za oportunizm, za błędy w wychowaniu dzieci, za zaniedbywanie żony. Te proste prawdy dotyczą przy tym nie tylko Józefa Oleksego czy innych lewicowców, one dotyczą każdego z nas. Także tych, którzy uważają się za dobrych katolików i prawdziwych konserwatystów.
Dziękuję wreszcie za przypomnienie – chyba zupełnie przypadkowe – że od wychowania religijnego dzieci są... ojcowie. Tak, wiem, że Oleksy mówił coś innego, ale z całej jego wypowiedzi wręcz bije zupełnie odmienne przekonanie, zupełnie odmienna opinia. Niemal każde słowo Józefa Oleksego potwierdza, że to jego zaniedbania są przyczyną niewiary dzieci. A żona jest tylko wygodnym kozłem ofiarnym.
Ten wywiad, pomijając może całkowitą niezdolność do rozliczenia się z własną przeszłością polityczną, może się stać dla każdego materiałem do przedświątecznego rachunku sumienia. Każdy mężczyzna powinien zadać sobie pytanie: jakim jestem mężem i ojcem? Czy mam czas dla dzieci? Czy okazuję żonie miłość? I wreszcie: czy Bóg jest dla mnie ważny? Czy nie zostawiłem Go na poboczu i nie zawierzyłem tylko sobie?