Reklama

Czy Unia pokaże siłę

Wojna na Wschodzie weszła w nową fazę. I jej odbiór na Zachodzie także. To pierwsze musi budzić obawy, to drugie napawa umiarkowanym optymizmem.

Publikacja: 28.01.2015 01:00

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Przez kilka miesięcy zachodni dyplomaci patrzyli na Ukrainę przez mińskie okulary. To znaczy głównie się zastanawiali, kiedy uda się zrealizować postanowienia porozumienia (memorandum) zawartego 19 września ubiegłego roku w Mińsku między Ukrainą i Rosją pod patronatem OBWE i podpisanego też przez liderów separatystycznych republik w Donbasie.

Miało zakończyć działania wojenne na wschodzie Ukrainy i na dłuższy czas rozdzielić skonfliktowane strony. Przede wszystkim zaś wyznaczało granicę, też na dłużej, między terenami kontrolowanymi przez Kijów i tymi pod kontrolą separatystów wspieranych przez Moskwę.

Teraz już nikt nie wierzy w Mińsk. Linia wytyczona na mapie Ukrainy cztery miesiące temu jest nieaktualna. Naruszyli ją separatyści z pomocą Rosji, poszerzając „swoje" terytorium o ruiny lotniska pod Donieckiem. Moskwa naruszyła też inne punkty memorandum i w ogóle przestała się przejmować jakimikolwiek umowami – wysyła coraz więcej żołnierzy i sprzętu wojskowego dla swoich podopiecznych na wschodzie Ukrainy.

Dla Rosjan porozumienie z Mińska nie jest już atrakcyjne, nabrali sił i przekonania, że trzeba przystąpić do tego, co od zawsze zamierzali: podporządkowania sobie Ukrainy. Ale spotkała ich niespodzianka. Unia Europejska tym razem dosyć szybko się zorientowała, że zaklęcia o deeskalacji i rychłym wypełnieniu umów z Mińska nic nie dadzą. Pod naciskiem szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska po raz pierwszy przywódcy krajów unijnych jednoznacznie ogłosili nie tylko, że Rosja wspiera swoimi żołnierzami separatystów, ale również, że czyni to coraz intensywniej.

Taka deklaracja to wsparcie dla Ukrainy, której parlament w tym samym czasie uznał Rosję za agresora. Kijów symbolicznie zasugerował, że jest gotowy do nowej fazy wojny, do obrony ojczyzny. Jednoczesne pokazanie siły przez UE (rozważającej ostrzejsze sankcje) i Ukrainę może skłonić Putina do przemyśleń.

Reklama
Reklama

Polska musi teraz walczyć, by determinacja partnerów w Unii tym razem nie była krótkotrwała.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ratunek dla Ukrainy. Donald Tusk dał radę, Karol Nawrocki nie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Karol Nawrocki atakuje Okrągły Stół? Gra toczy się o pamięć i władzę
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Zełenski zrozumie, że Nawrocki stał się zakładnikiem Brauna i Mentzena
Komentarze
Bogusław Chrabota: Psi bilans. Dlaczego Karol Nawrocki stoi po złej stronie historii?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama