W marcu po kilkudniowym pobycie w Izraelu byłem przekonany, że atak na Iran jest tylko kwestią czasu. W piątek nad ranem stało się to, co od pewnego czasu wydawało się nieuchronne. Premier Beniamin Netanjahu wysłał izraelskie samoloty nad Iran, bomby spadły na Teheran i zakłady w Natanz, w których wzbogacano uran i próbowano zbudować ładunki nuklearne. Cel działań Iranu w tej kwestii był – zgodnie z ideologią ajatollahów – jasny: zetrzeć Izrael z powierzchni ziemi.
Dlaczego Izrael mógł zaatakować Iran?
Iran jest i był zagrożeniem dla regionalnego pokoju, ale stanowił też jeden z elementów osi zła, która zagrażała pokojowi na całym świecie. Oś ta biegnie od Korei Północnej, przez Chiny, Rosję aż po Teheran właśnie. Nie jest przecież przypadkiem, że to irańskie drony wykorzystuje cały czas rosyjska armia do ataków na Ukrainę. Iran, posiadający broń jądrową – a niezależni eksperci byli zdania, że zgromadził już wzbogacony uran pozwalający na zbudowanie 15 bomb – byłby jeszcze większym zagrożeniem.
Dlaczego atak mógł nastąpić? Bo Izrael w ciągu ostatniego półtora roku zabezpieczył sobie tyły po tym, jak w ostatnich latach bardzo wzmocniły się siły sojuszników Iranu, sowicie opłacane z teherańskiego budżetu.
Czytaj więcej
Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) poinformowała, że jednym z obiektów objętych ata...