Michał Szułdrzyński: Izrael atakuje Iran. Dlaczego Lew Syjonu powstaje i ryczy właśnie teraz?

Izrael atakuje irańskie instalacje jądrowe, ale to nie tylko wojna Tel Awiwu z Teheranem. Premier Beniamin Netanjahu uruchamiając operację wojskową „Powstający lew”, łączy geopolitykę z osobistą walką o władzę i miejsce w liczącej trzy tysiące lat historii narodu żydowskiego.

Publikacja: 13.06.2025 09:36

W nocy z 12 na 13 czerwca Izrael zaatakował Iran

W nocy z 12 na 13 czerwca Izrael zaatakował Iran

Foto: REUTERS

W marcu po kilkudniowym pobycie w Izraelu byłem przekonany, że atak na Iran jest tylko kwestią czasu. W piątek nad ranem stało się to, co od pewnego czasu wydawało się nieuchronne. Premier Beniamin Netanjahu wysłał izraelskie samoloty nad Iran, bomby spadły na Teheran i zakłady w Natanz, w których wzbogacano uran i próbowano zbudować ładunki nuklearne. Cel działań Iranu w tej kwestii był – zgodnie z ideologią ajatollahów – jasny: zetrzeć Izrael z powierzchni ziemi.

Dlaczego Izrael mógł zaatakować Iran?

Iran jest i był zagrożeniem dla regionalnego pokoju, ale stanowił też jeden z elementów osi zła, która zagrażała pokojowi na całym świecie. Oś ta biegnie od Korei Północnej, przez Chiny, Rosję aż po Teheran właśnie. Nie jest przecież przypadkiem, że to irańskie drony wykorzystuje cały czas rosyjska armia do ataków na Ukrainę. Iran, posiadający broń jądrową – a niezależni eksperci byli zdania, że zgromadził już wzbogacony uran pozwalający na zbudowanie 15 bomb – byłby jeszcze większym zagrożeniem.

Dlaczego atak mógł nastąpić? Bo Izrael w ciągu ostatniego półtora roku zabezpieczył sobie tyły po tym, jak w ostatnich latach bardzo wzmocniły się siły sojuszników Iranu, sowicie opłacane z teherańskiego budżetu.

Czytaj więcej

Izrael zaatakował irański obiekt nuklearny. MAEA: nie ma wzrostu promieniowania

Od Zachodu Izraelowi groził w Gazie Hamas, od północy, w Libanie, zagrożeniem był Hezbollah. Na drugim końcu półwyspu Arabskiego, od południowego wschodu, czaił się w Jemenie reżim Hutich.

Jak wygląda obecnie sytuacja? Huti zostali osłabieni przez Amerykanów w ramach operacji, która rozpoczęła się w połowie marca. Hamas został rozbity podczas krwawej wojnie w Gazie, która nastąpiła po ataku tej organizacji na Izrael z 7 października 2023 roku. W międzyczasie rozbito też Hezbollah – symboliczny był tu tzw. zamach pagerowy, operacja specjalna przeprowadzona przez izraelskie służby kilka miesięcy temu, gdy w jednej chwili wybuchać zaczęły pagery wykorzystywane do komunikacji przez członków wrogiej Izraelowi organizacji. W dodatku, w wyniku działań bojowych, Izrael bardzo osłabił irańską obronę przeciwlotniczą. Na dodatek teraz, w wyniku sabotażu, udało mu się dodatkowo irańską obronę przeciwlotniczą oślepić. W efekcie ryzyko krwawego odwetu ze strony wszystkich wrogów Izraela jest dziś najniższe od dawna.

Dlaczego Izrael zdecydował się na atak właśnie teraz?

Dlaczego atak nastąpił właśnie teraz? Bo po raz kolejny Izrael (szerzej) i premier Beniamin Netanjahu (w węższej perspektywie) są w poważnych tarapatach. Na premiera wciąż czeka sprawa karna, więc gdy przestanie być szefem rządu, może nawet trafić do więzienia.

Dlatego za wszelką cenę nie chce tracić władzy. A to zaczęło mu grozić. W środę Kneset (izraelski parlament) rozpoczął procedurę samorozwiązania, przeciw premierowi wystąpili liderzy partii religijnych (Szas i Zjednoczony Judaizm Tory), nie godząc się na to, by do wojska powoływano ortodoksyjnych Żydów. Tymczasem wojsko prowadzące wojnę od października 2023 roku potrzebuje rekrutów, społeczeństwo domagało się więc rezygnacji z wyłączenia z obowiązku służby wojskowej, które ortodoksom obiecał pierwszy premier Izraela Dawid Ben Gurion. W odpowiedz liderzy partii religijnych, choć tworzą koalicję, zapowiedzieli, że opowiedzą się za przyspieszonymi wyborami. 

Ale i sytuacja międzynarodowa była dla Izraela coraz trudniejsza. Kolejne kraje Europy występowały przeciw Izraelowi, potępiając działania w Gazie, które doprowadziły do tragedii tysięcy cywilów. Nawet najbardziej proizraelskie państwa nie mogły sobie dłużej pozwolić na ignorowanie kryzysu humanitarnego Palestyńczyków mieszkających w Gazie. I coraz mocniej domagały się reakcji. Izolacja Izraela postępowała. 

Premier Beniamin Netanjahu chce przejść do historii. Nie tylko współczesnego Izraela

I w tym momencie premier ogłasza operację „Powstający lew” i atakuje Iran.

Ale jest tu coś jeszcze, prócz kłopotów Netanjahu. Izraelscy dziennikarze zaczęli coraz częściej zwracać uwagę, że to polityk myślący coraz bardziej w kategoriach mesjanistycznych. Im więcej sam ma problemów rządząc od lat Izraelem, tym bardziej myśli o sobie, jako o postaci historycznej. I odnosi się nie tylko do tego czy innego premiera. Patrzy na siebie jako na najważniejszą postać w 77-letniej historii państwa, ale też z perspektywy 3 tysięcy lat narodu żydowskiego. Widzi swoje miejsce w panteonie nie tylko współczesnego Izraela, ale też na kartach historii obok wojowników i królów sprzed tysięcy lat.

Mural z lwem Syjonu w Sderot

Mural z lwem Syjonu w Sderot

Foto: Fotorzepa, Michał Szułdrzyński

Każdy, kto choć trochę zna Izrael wie, że to aluzja do propagandowych plakatów wiszących w różnych miejscach w tym kraju, na których Izrael przedstawiony jest jako lew Syjonu, stojąca na skale bestia dominująca nad całym regionem, a za nim powiewają flagi z gwiazdą Dawida. Dla Netanjahu więc to gra o znacznie wyższą stawkę. Dlatego Lew Syjonu powstał. I zaryczał.

W marcu po kilkudniowym pobycie w Izraelu byłem przekonany, że atak na Iran jest tylko kwestią czasu. W piątek nad ranem stało się to, co od pewnego czasu wydawało się nieuchronne. Premier Beniamin Netanjahu wysłał izraelskie samoloty nad Iran, bomby spadły na Teheran i zakłady w Natanz, w których wzbogacano uran i próbowano zbudować ładunki nuklearne. Cel działań Iranu w tej kwestii był – zgodnie z ideologią ajatollahów – jasny: zetrzeć Izrael z powierzchni ziemi.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po ataku na Iran. Izrael wciągnie USA w wojnę globalną?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nawrocki chce burzyć mury nienawiści. Ile są warte deklaracje prezydenta elekta
Komentarze
Estera Flieger: Wsiąść do pociągu byle jakiego, czyli jaką wizję ma rząd Donalda Tuska
analizy
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk ma strategię, której częścią było exposé. Tylko czy zachwyci wyborców?
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Komentarze
Stefan Szczepłek: Dymisja na życzenie