Izabela Kacprzak: Nowy prezydencie, czy ujawnisz kogo ułaskawiłeś?

Afera z ułaskawieniem pedofila prawie przekreśliła szansę Andrzeja Dudy na reelekcję. Czy obecne plotki tak o Grzegorzu Braunie, jak i liście gangsterów z półświatka do ułaskawienia nie są tą chwilą by powiedzieć: dość utajniania danych ułaskawionych przez prezydenta RP?

Publikacja: 23.05.2025 19:24

Izabela Kacprzak: Nowy prezydencie, czy ujawnisz kogo ułaskawiłeś?

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Kiedy 30 czerwca 2020 r., a więc w szczycie kampanii wyborczej „Rzeczpospolita” ujawniła, że prezydent Andrzej Duda (walczył wtedy z Rafałem Trzaskowskim o reelekcję) ułaskawił w marcu osobę skazaną „za zgwałcenie małoletniego krewnego” wybuchła burza. Napisaliśmy o kulisach tej szokującej decyzji niewiele, bo Kancelaria Prezydenta RP zasłoniła się dobrem tych osób. Podano nam wtedy suche informacje – że powodem był „fakt pojednania się skazanego z pokrzywdzonymi, zadośćuczynienie wyrządzonym krzywdom oraz obecne wzorowe zachowanie", a sam „akt łaski dotyczył uchylenia zakazu kontaktowania się i zbliżania do ofiar”. 

Kancelaria Prezydenta odmówiła nam jednak podania szczegółów (nawet gdzie i kiedy zapadł wyrok skazujący pedofila, choć wszystkie wyroki w Polsce są jawne). Wystarczyć nam miała informacja, że „postępowanie ułaskawieniowe w tej sprawie zostało zainicjowane prośbą o ułaskawienie złożoną przez osoby pokrzywdzone, które pojednały się ze skazanym”. 

Dopiero po tym tekście i awanturze jaką wywołał, Kancelaria Prezydenta – do czego niewątpliwie przyczyniła się kampania wyborcza – zdecydowała się ujawnić szczegóły sprawy, uznając że ochrona osób przestała obowiązywać i decyzji głowy państwa należy za wszelką cenę wybronić. Dzięki pracy dziennikarzy, którzy opisywali akta śledztwa, opinie o skazanym i tło tej sprawy, jasne stało się, że kulisy sprawy są inne: pedofilem był ojciec dziewczynki. Okazało się – jak ujawniła „Rzeczpospolita”, że prawdziwym powodem napisania przez żonę oprawcy i jego córkę listu do prezydenta Dudy z prośbą o łaskę dla oprawcy, była tragiczna sytuacja kobiet: wizja utraty dachu nad głową, a nie wybaczenie sprawcy. Skazany mężczyzna miał bowiem sądowy sześcioletni zakaz zbliżania się do ofiary i jej matki (był skazany także za znęcanie się). Kiedy wyszedł z więzienia, wrócił do mieszkania komunalnego, którego był najemcą. I to ofiary musiałyby trafić na ulicę.

Czytaj więcej

Katarzyna Batko-Tołuć: Akt łaski może obalić prezydenta

Urzędnicy, sąd i prokuratura nie odkryły drugiego dna tej historii, dając wiarę zapewnieniom o przebaczeniu wieloletnich gwałtów od 11 roku życia. Bo nie są dziennikarzami.

Prawo łaski choć to decyzja polityka wybranego w wyborach powszechnych utajnione. Dlaczego?

Dziś – pięć lat później, w końcówce kampanii wyborczej – na fotel prezydenta RP powraca cień prawa łaski. Dariusz Joński i Michał Szczerba, politycy KO, publicznie twierdzą, że „jest lista do ułaskawień polityków PiS-u po wygranej Nawrockiego” – także tych „z półświatka trójmiejskiego”. Nawrocki nie ukrywa, że zna kilku takich panów z siłowni, część z nich jest obecnie aresztowana, jak chociażby słynny „Olo”. A Grzegorz Braun, polityk Konfederacji Korony Polskiej dorzuca, że za poparcie ktoś próbuje kupić głosy jego wyborców. „Jakieś bliżej niesprecyzowane ośrodki władzy czy opinii z zaplecza Karola Nawrockiego obiecują darować mnie życie. Mianowicie obiecują mi ułaskawienie” – stwierdza (na Braunie ciąży kilka zarzutów – m.in. za podpalenie chanukiji w Sejmie). 

Ani jedno, ani drugie nie musi być prawdziwe. Gorzej, że opinia publiczna nigdy się o tym nie dowie, bo prawo łaski – prerogatywa prezydenta RP – nie podlega kontroli. Dlaczego? Która ustawa o tym mówi? A może Konstytucja RP? Otóż nie. Utajnianie ułaskawionych wprowadziła Jolanta Szymanek-Deresz, szefowa Kancelarii Prezydenta RP w czasach prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego po tym jak na jaw wyszły niechlubne ułaskawienia – jak chociażby Petera Vogla, a kolejni prezydenci chętnie z tego korzystali również wrzucając do worka z łaską wątpliwe przypadki.

Zamiast insynuowania, kto jest na liście Nawrockiego czy Trzaskowskiego do ułaskawienia (internet lubi takie teorie spiskowe brać na wiarę), może kandydaci walczący o najważniejszy urząd w państwie zerwaliby z tą szkodliwą praktyką tajności, obiecując publicznie już dziś, że będą publikować każde nazwisko które obejmą niczym nieograniczonym prawem łaski, które wykracza poza sądową sprawiedliwość i godzi w obowiązującą w Polsce życia publicznego jawność każdej decyzji podjętej przez osobę publiczną.

Kiedy 30 czerwca 2020 r., a więc w szczycie kampanii wyborczej „Rzeczpospolita” ujawniła, że prezydent Andrzej Duda (walczył wtedy z Rafałem Trzaskowskim o reelekcję) ułaskawił w marcu osobę skazaną „za zgwałcenie małoletniego krewnego” wybuchła burza. Napisaliśmy o kulisach tej szokującej decyzji niewiele, bo Kancelaria Prezydenta RP zasłoniła się dobrem tych osób. Podano nam wtedy suche informacje – że powodem był „fakt pojednania się skazanego z pokrzywdzonymi, zadośćuczynienie wyrządzonym krzywdom oraz obecne wzorowe zachowanie", a sam „akt łaski dotyczył uchylenia zakazu kontaktowania się i zbliżania do ofiar”. 

Pozostało jeszcze 86% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Kolanko: Debata TVP bez nokautu. Sztaby kandydatów liczą swoje punkty
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Debata według schematu wojny PO z PiS, ale więcej zyskał Karol Nawrocki
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał Trzaskowski wygrywa debatę prezydencką. Ale jeszcze nie wygrał wyborów
Komentarze
Michał Płociński: Debata Rafała Trzaskowskiego z Karolem Nawrockim to najgorsza reklama duopolu PO-PiS
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wybory będzie się wygrywać na TikToku