Reklama

Michał Szułdrzyński: Papież Leon XIV – nadzieja dla świata, szansa dla Kościoła

To symboliczne, że w dniu 80. rocznicy zakończenia – dzięki interwencji USA – wojny w Europie kardynałowie na głowę Kościoła wybrali Amerykanina Roberta Prevosta, który przyjął imię papieża, którego uważa się za twórcę katolickiej nauki społecznej.

Aktualizacja: 09.05.2025 13:14 Publikacja: 08.05.2025 23:25

Michał Szułdrzyński: Papież Leon XIV – nadzieja dla świata, szansa dla Kościoła

Foto: REUTERS/Guglielmo Mangiapane

Wybór nowego papieża, Leona XIV, na kilku symbolicznych poziomach to znak nadziei dla całego, pogrążającego się w chaosie świata.

Kim był Leon XIII? Dlaczego wybranie tego imienia to mocna deklaracja nowego papieża?

Po pierwsze Robert Prevost, jeszcze będąc kardynałem, dał się poznać jako zwolennik Kościoła otwartego na potrzebujących, wykluczonych społecznie imigrantów. Imię, które przybrał, jest na wiele sposobów znaczące. Leon Pierwszy Wielki był potężnym papieżem z V wieku, a ostatni tego imienia Leon XIII zasłynął jako odnowiciel Kościoła w XIX wieku.

W sensie geopolitycznym chciał, by Kościół był istotnym aktorem międzynarodowym, pełniącym rolę mediatora między różnymi potęgami. Wspierał rozwój nauki, filozofii i teologii, uznając, że nauczanie Kościoła nie może abstrahować od niebywałego postępu ludzkiej myśli, jaki był konsekwencją rozwoju nauki. Uznał, że to najwyższy czas, by Kościół podjął dialog ze światem ery przemysłowej, który obrócił w gruzy dawny porządek, wywodzący się jeszcze z feudalizmu.

Czytaj więcej

Papież Leon XIV. Polscy politycy ślą gratulacje
Reklama
Reklama

Wcześniej papieże niechętnie zajmowali się sprawami robotników czy w ogóle ludzi pracy, uznając hierarchię społeczną za element naturalnego porządku. Rozumiejąc znaczenie gigantycznych przemian społecznych i politycznych, które wiązały się z rewolucją przemysłową, Leon XIII otworzył drzwi do uznania przez Kościół ideałów bardziej egalitarnych i demokratycznych.

Dlaczego Jan Paweł II odwoływał się do Leona XIII

A przede wszystkim rozpoczął w słynnej encyklice „Rerum Novarum” namysł nad nowym porządkiem świata, nad kapitalizmem, socjalizmem, kondycją robotników. Potępił wyzysk, domagał się uczciwej płacy za pracę, ale był niechętny socjalizmowi, uznając naturalność własności prywatnej.

Robert Prevost został wybrany papieżem w dniu 80. rocznicy zakończenia II Wojny Światowej w Europie, bo USA zdecydowały się podjąć interwencję na naszym kontynencie. Dziś w Europie znów jest wojna, a Stany Zjednoczone wysyłają sygnały, że chcą się z naszej części świata wycofać

Jan Paweł II, aby uczcić stulecie tej encykliki, napisał „Centesimus Annus”, w której dał swój wykład katolickiej nauki społecznej, którą znacznie rozwinął, i przedstawił filozoficzne rozumienie przemian, które nastąpiły w Polsce w 1989 roku. To była tradycja Kościoła, by rocznice „Rerum Novarum” czcić kolejnymi encyklikami, w których papieże wykładali swoje społeczne nauczanie, jakie właśnie brało swój początek u Leona XIII, zwanego czasami papieżem robotników czy ludzi pracy.

Przyjęcie imienia Leona XIV jest więc tu bardzo symboliczne. I może zwiastować kierunek, w którym Robert Prevost będzie chciał pchnąć Kościół katolicki na świecie.

Robert Prevost i Donald Trump. Dwóch Amerykanów w gronie światowych przywódców to znak nadziei dla pogrążającego się w chaosie świata

Jest też coś niezwykle symbolicznego, że Kościół wybrał papieża ze Stanów Zjednoczonych dokładnie w 80. rocznicę zakończenia II wojny światowej w Europie i kapitulacji nazistowskich Niemiec. To dzięki interwencji USA, ale też oceanowi sowieckiej i alianckiej, również polskiej, krwi zakończyła się ta najkoszmarniejsza z wojen. W maju 1945 roku Sowieci, Brytyjczycy i Amerykanie świętowali wspólnie, ale później część Europy zamknęła żelazna kurtyna, za którą Moskwa dybała na wolność i pokój Zachodu.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Podcast „Rzecz w tym”: Habemus Papam – co oznacza wybór Leona XIV?

Po 80 latach wojna wróciła do Europy z powodu agresji rosyjskiej, po 80 latach z Europy zaś chcą wyjść Stany Zjednoczone. Dlatego jest coś symbolicznego w tym, że właśnie tego dnia w Rzymie ogłoszono, że nowym papieżem będzie Amerykanin. Wśród światowych przywódców będziemy mieć dwóch, chyba nie do końca pałających do siebie sympatią, przedstawicieli narodu amerykańskiego, Donalda Trumpa i Roberta Prevosta. Biorąc zaś pod uwagę, że dwaj najbliżsi współpracownicy Donalda Trumpa –  wiceprezydent J. D. Vance i szef dyplomacji Marco Rubio – to katolicy, narodowość nowego papieża ma tym większe znaczenie. I może stać się znakiem nadziei.

Komentarze
Andrzej Łomanowski: Pułapka negocjacji z Rosjanami
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polskie psy zakładnikami w wojnie pałaców
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Ameryka ma wciąż jeszcze przewagę moralną nad Rosją?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS przestają słuchać, gdy usłyszą „Niemcy”?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Bogusław Chrabota: Nawrocki i Orbán. Żadne tam bratanki
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama