Michał Płociński: W obronie ciszy wyborczej. Jest jeden powód, dlaczego ta cisza wciąż ma sens

Argumentów za zniesieniem ciszy wyborczej w erze powszechnej cyfryzacji, internetu, sztucznej inteligencji i daleko posuniętej globalizacji jest bez liku. A za ciszą wyborczą przemawia w zasadzie jeden jedyny argument, ale śmiem twierdzić, że ważny. Wręcz coraz ważniejszy.

Publikacja: 06.04.2024 06:56

Cisza wyborcza będzie obowiązywać do momentu zamknięcia lokali wyborczych w niedzielę

Cisza wyborcza będzie obowiązywać do momentu zamknięcia lokali wyborczych w niedzielę

Foto: Adobe Stock

Ciszy nad ciszą wyborczą nie będzie – zresztą coraz trudniej znaleźć obrońcę tego reliktu zamierzchłych czasów, więc nie dziwi, że co wybory wybucha narodowa debata nawet nie tyle nad ciszą wyborczą, ile nad tym, dlaczego nadal nic z nią nie zrobiono i znowu musimy się z nią męczyć.

Czytaj więcej

Wybory samorządowe 2024. Od kiedy obowiązuje cisza wyborcza?

Cisza wyborcza nie ma dziś sensu?

Tak, to archaiczne rozwiązanie, spełniające swoją rolę (choć i nad tym można dyskutować) w czasach tradycyjnych mediów, gdy debata społeczna toczyła się głównie na łamach drukowanej prasy, a potem po części też w radiu i telewizji. Tak, internet zmienił wszystko. Przestrzegania lokalnej (krajowej) ciszy wyborczej nie da się w globalnej sieci w praktyce dziś wymusić, ale i w teorii straciła ona swój – przyznajmy – dość utopijny sens. Bo jedynie pozornie chodzi w niej o zakaz agitacji wyborczej, tak naprawdę stoi za nią dużo głębsze założenie.

Czytaj więcej

Będzie rewolucja w wyborach? PKW proponuje znieść ciszę wyborczą

Cisza wyborcza to cień oświeceniowego marzenia o racjonalnych rządach demokratycznych. O rozważnych wyborach, dokonywanych przy urnie przez świadomych i rozeznanych w politycznych możliwościach obywateli. To miał być ten błogi czas na wyciszenie, wyrwanie się spod dyktatu emocji i spokojne przemyślenie demokratycznych opcji. I tak: w erze serwisów społecznościowych i algorytmów, które potrafią naciskać w naszym systemie nerwowym przyciski, z których istnienia nawet nie zdajemy sobie sprawy – cisza wyborcza nie ma już sensu. Co tu dużo gadać: udawanie, że uda nam się jakkolwiek wyciszyć przez jeden dzień przed skreśleniem na karcie wyborczej jest oszukiwaniem samego siebie.

Pytanie o ciszę wyborczą to tak naprawdę pytanie o ideały

I teraz twist: dlaczego jednak mielibyśmy nie spróbować? Chociaż przez ten jeden dzień pooszukiwać się, że potrafimy podejść do demokracji inaczej niż tylko i wyłącznie emocjonalnie. I że stać nas na dokonanie chłodnej analizy, głębsze zastanowienie się nad tym, czy te nasze polityczne odruchy – sympatie i antypatie – są na pewno prawdziwe: czy są to na pewno nasze myśli, nasze wnioski, czy może ktoś (coś?) tylko umiejętnie zaszczepił je w naszych głowach.

Czy całą politykę mamy dziś dostosować do świata algorytmów, sztucznej inteligencji i daleko posuniętej globalizacji, czy jednak możemy jeszcze chociaż poudawać, że chodzi w niej o coś głębszego, lepszego, z innego porządku?

Że pewnie niewiele to da, tylko się pooszukujemy, a i tak wyjdzie na to samo? Może. Ale dla mnie pytanie o ciszę wyborczą to tak naprawdę pytanie o to, czy powinniśmy zawsze ideały dostosowywać do świata, czy może warto czasem rzeczywistość spróbować nagiąć do ideałów. Inaczej mówiąc: czy całą politykę mamy dziś dostosować do świata algorytmów, sztucznej inteligencji i daleko posuniętej globalizacji, czy jednak możemy jeszcze chociaż powalczyć o to, by chodziło w niej o coś głębszego, lepszego, z innego porządku. Nawet jeśli dziś wydaje się nam, że te oświeceniowe marzenia o racjonalnym wyborze i doskonałym ustroju to kompletne mrzonki.

Bo – rzeczywiście się rozmarzę na koniec – może jeszcze kiedyś uda nam się wyrwać z tego chorego systemu kompletnego przebodźcowania i po erze serwisów społecznościowych stworzymy sobie jakiś lepszy świat. I może im bardziej pochłania nas świat cyfrowy, tym bardziej potrzebujemy takich reliktów zamierzchłych czasów jak cisza wyborcza?

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka