Reklama

Bogusław Chrabota: Morawiecki wsparł rząd Tuska

Z partii zaproszonych na konsultacje przez pana premiera na wizytę zdecydowali się wyłącznie konfederaci. Ale tylko po to, by poinformować premiera, że nie o te same „polskie sprawy” im chodzi. Zapewne nie będzie miło.

Publikacja: 24.11.2023 03:00

Morawiecki ma nadzieję, że wróci kiedyś na białym koniu

Morawiecki ma nadzieję, że wróci kiedyś na białym koniu

Foto: PAP/Albert Zawada

Wielkie oko wizjera pokazuje na klatce schodowej anonimowego bloku Mateusza Morawieckiego. Przyklejony sztucznie uśmiech, wytarta kurtka, w ręku walizeczka komiwojażera. I podpis: Dzień dobry, może pan poratować większością? Tak, misja powołania rządu Koalicji Polskich Spraw najlepiej wypada w świecie internetowych memów.

W realu dużo gorzej. Z partii zaproszonych na konsultacje przez pana premiera na wizytę zdecydowali się wyłącznie konfederaci. Ale tylko po to, by poinformować, że nie o te same „polskie sprawy” im chodzi. Zapewne nie będzie miło, a śladem pozostanie wydane przez liderów Konfederacji oświadczenie o tym, jak fatalnie oceniają osiem lat rządów prawicy. I jak widzą wspólną przyszłość: nijak! Gorzka pigułka do przełknięcia, na pewno.

Czytaj więcej

Pierwszy dzień negocjacji Morawieckiego ws. rządu. "Siedzi sam, może ciastka zje"

To, iż żaden rząd Koalicji Polskich Spraw nie powstanie, jest pewne. Misja Morawieckiego to misja ściętej głowy, a jedyne, co może interesować, to racje, które przemawiają za tym skazanym na porażkę przedsięwzięciem. Interes kadr partyjnych jest oczywisty; dostają czas na spakowanie kartonów, zniszczenie tego, co nie powinno wyjść na światło dzienne, i ostatni skok na kasę. Z tym nikt nie waży się dyskutować. Ale jaki interes ma sam Morawiecki? Co jest motywem rozstrzygającym? Lojalność wobec wysyłającego go na ścięcie prezesa? Służba partii do ostatniej kropli krwi? A może jakaś atawistyczna potrzeba martyrologii? Może jest właśnie tak; Morawiecki ma nadzieję, że jako człowiek skrzywdzony, „okradziony” z misji utworzenia rządu przez Tuska, wróci kiedyś na białym koniu. A elektorat, poruszony do łez jego osobistą krzywdą, żachnie się i odda mu władzę nad KPRM. Naiwność? Bez wątpienia. Bo elektorat lepiej niż łzy będzie pamiętać jego wpadki i klęski. Ot, natura polityki, zero romantyzmu.

wróble ćwierkają w Warszawie, że Duda z Morawieckim dali Tuskowi czas na rozmowy koalicyjne, bez czego miałby dużo trudniej.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Nieoficjalnie. Rząd Donalda Tuska skompletowany. Tylko jeden resort do obsadzenia

A może jest jeszcze inaczej? Podejmując się straceńczej misji, PMM chce policzyć swoje szable w PiS. A nawet – o zgrozo – zbudować własną frakcję? To dopiero byłoby naiwne. Naczelnik, choć pewnie kusi, nigdy się na to nie zgodzi. Pocieszyć może za to co innego. Pamiętasz, czytelniku, motto do „Mistrza i Małgorzaty” rodem z Goethego: „jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro”. No właśnie, wróble ćwierkają w Warszawie, że Duda z Morawieckim dali Tuskowi czas na rozmowy koalicyjne, bez czego miałby dużo trudniej. Cóż, klasyka znowu górą.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Dwie twarze Karola Nawrockiego
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Pułapka negocjacji z Rosjanami
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polskie psy zakładnikami w wojnie pałaców
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Ameryka ma wciąż jeszcze przewagę moralną nad Rosją?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Jarosław Kaczyński i PiS przestają słuchać, gdy usłyszą „Niemcy”?
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama