Dlaczego nie pójdę na marsz w obronie Jana Pawła II? Dlatego, że tzw. „obrona Jana Pawła II” dziś to nic więcej niż kampania wyborcza. I to w dodatku brudna kampania. Pamięć Jana Pawła II nie będzie się miała ani odrobinę lepiej po takim marszu. Wręcz przeciwnie, to oczywiste, że gdy marsz organizują politycy, lub nawołują do niego politycy (PiS czy Solidarnej Polski), pamięć Jana Pawła II staje się przedmiotem sporu politycznego. I zamiast łączyć, zaczyna dzielić. Pamiętajmy tu o apelu biskupów sprzed dwóch tygodni, by pamięci Jana Pawła II nie upolityczniać.

Dlatego mam wrażenie, że dzisiejsze marsze więc nie idą wcale na chwałę polskiego papieża, one idą na chwałę ich organizatorów i tych, którzy chcą się w nich pokazać. Zresztą liturgicznie marsze dziś nie mają żadnego sensu. To niedziela palmowa. Procesje dziś mają zupełnie inny charakter. Przypominają tryumfalny wjazd do Jerozolimy Chrystusa na kilka dni przed męką. Wjeżdżał do Jerozolimy, jak Król Żydowski, wychodził z niej potem na golgotę niosąc krzyż. Urządzania w takim dniu politycznego wiecu uważam więc za nieomal profanację.

Czytaj więcej

Bartosz Bartosik: Kościół i powszechne przyzwolenie na przemoc

Wreszcie nie pójdę na marsz „w obronie”, bo to oznaczałoby, że uważam, że istnieje jakiś skoordynowany „atak” na Jana Pawła II. Widzę to zupełnie inaczej. Pojawiło się ostatnio kilka publikacji, które zawierały moim zdaniem nieuprawnione i krzywdzące tezy pod adresem Jana Pawła II. Ale obciążają one nazwisko i sumienie ich własnych autorów oraz redaktorów, wydawców, którzy nad tym pracowali. Czy po każdym tekście, z którym się nie zgadzamy będziemy teraz wychodzić na ulicę? Czy właśnie istotą demokracji i wolności mediów nie jest to, że dziennikarzowi wolno napisać to, co mu się podoba, nawet jeśli nam się to nie podoba? Jeśli miałbym protestować po każdym oburzającym mnie tekście czy materiale, bez względu na to, czy to materiał TVN 24 czy TVP Info, nigdy nie mógłbym wrócić do domu. Jeśli chcemy dociec prawdy, otwórzmy wszelkie archiwa, wyjaśnijmy każdą ze spraw, które dziś pojawiają się w krytycznych materiałach wobec działań kardynała Karola Wojtyły, dyskutujmy. Tak jak to robią moi świetni koledzy w „Rzeczpospolitej” Tomasz Krzyżak i Piotr Litka.

Owszem, dziś jest dzień śmierci Jana Pawła II. Podoba mi się apel krakowskiej kurii, która przypomniała, że można godzinę śmierci upamiętnić na przykład pod oknem przy Franciszkańskiej 3, w chwili zadumy i refleksji, modlitwy. Podoba mi się też apel kurii, by ten dzień poświęcić na refleksję nad tym, co zawdzięczamy Papieżowi Polakowi. Stąd zachęta by dzielić się swoimi uwagami w mediach społecznościowych pod hasztagiem #WdzięczniJP2. Jeśli więc ktoś chce dać świadectwo niech wrzuci na Instagrama lub TikToka zdjęcie jak dziś czyta ulubioną encyklikę Jana Pawła, tę której szczególnie dużo zawdzięcza i opatrzy ją stosownym hasztagiem, a niekoniecznie bierze udział w politycznej hucpie. To między innymi dzięki Janowi Pawłowi II jesteśmy dziś wolni i każdy może zdecydować, jak spędzi ten dzień.