Jędrzej Bielecki: To USA zdecydują o losie Ukrainy

Wołodymyr Zełenski objeżdża Europę, ale po to, aby wywrzeć presję na Joe Bidena. Bo tylko mocarstwo atomowe może zdecydować o granicy konfrontacji z Putinem.

Publikacja: 10.02.2023 03:00

Jędrzej Bielecki: To USA zdecydują o losie Ukrainy

Foto: EPA/JULIEN WARNAND

Wyrazów uznania dla ukraińskiego przywódcy nie ma końca. Jak przed sześcioma dekadami generał de Gaulle w Londynie występował przed połączonymi izbami parlamentu w opactwie westminsterskim. W Paryżu otrzymał najwyższą kategorię Legii Honorowej. W Brukseli Parlament Europejski przyjmował go aplauzem na stojąco. „Na naszym kontynencie nie może być więcej szarych stref. Każdy kraj musi mieć prawo do wypełnienia swojego europejskiego przeznaczenia” – przekonywał przywódców państw „27”.

Jednak podobna atmosfera panowała 22 grudnia przy okazji przyjazdu Wołodymyra Zełenskiego do Waszyngtonu. A jednak Ukrainiec nie zdołał wówczas przekonać Joe Bidena do swojego dziesięciopunktowego planu pokojowego, a w szczególności punktów 5 i 6, które mówią o przywróceniu integralności terytorialnej Ukrainy i wycofaniu się Rosjan poza międzynarodowo uznawane granice kraju. Amerykański prezydent zapewnił jedynie, że „podziela wizję pokoju” Zełenskiego.

Czytaj więcej

Ukraina broni Europy przed Rosją. Zełenski chce wykorzystać historyczny moment

Również w Unii nikt nie zrobi takiego kroku, dopóki nie zdecyduje się na to Biały Dom. Przejawem tego jest debata o przekazaniu Ukraińcom myśliwców czwartej generacji, które mogłyby zepchnąć Rosjan do defensywy. Nie wspomniał o nich kanclerz Olaf Scholz ani prezydent Emmanuel Macron, a Mateusz Morawiecki podkreślił, że Polska uczyni taki gest tylko w ramach całego NATO. A więc za pozwoleniem Ameryki.

Sprawę oddano w ręce Bidena, bo tylko on, przywódca supermocarstwa atomowego, może ocenić, jaką skalę porażki jest gotowy zaakceptować Putin, zanim w desperacji sięgnie po broń jądrową. Inaczej mówiąc, gdzie leży granica kompromisu, do jakiego Zachód będzie musiał w pewnym momencie przekonać Zełenskiego.

Najtrudniejszy jest aspekt terytorialny, zwłaszcza status Krymu. Ale istotne też będzie miejsce Ukrainy w przyszłej, zachodniej architekturze bezpieczeństwa. Debata w tej sprawie ma w Waszyngtonie charakter poufny, jednak wiele wskazuje na to, że jeszcze się nie skończyła. Ostrożny jest szef CIA William Burns, a także sekretarz obrony Lloyd Austin. Obaj mają najlepszą wiedzę o ryzyku rozpętania przez Kreml III wojny światowej. Bardziej otwarty wydaje się prezydent Biden, nie tylko dlatego, że droga jest mu walka o wolność i demokrację Ukraińców, ale też chce na tyle wyczerpać i ukarać Rosję, aby nie była w stanie szybko zaatakować sąsiadów.

Czytaj więcej

Ukraina wraca do Europy. Zełenski nie podróżuje, by odbierać hołdy czy prawić innym miłe słowa

Teoretycznie Unia Europejska może sama zdecydować, kiedy Ukraina znajdzie się w jej granicach. Ale i to bez zgody USA jest mało prawdopodobne. Tak było wcześniej z krajami postkomunistycznymi, w tym z Polską: najpierw parasol NATO, potem dopiero zjednoczona Europa. Ameryka pozostaje przywódcą Zachodu i to ona określa jego granice. Choć bierze pod uwagę opinie swoich sojuszników. Za ich pośrednictwem warto więc walczyć o względy Bidena.

Wyrazów uznania dla ukraińskiego przywódcy nie ma końca. Jak przed sześcioma dekadami generał de Gaulle w Londynie występował przed połączonymi izbami parlamentu w opactwie westminsterskim. W Paryżu otrzymał najwyższą kategorię Legii Honorowej. W Brukseli Parlament Europejski przyjmował go aplauzem na stojąco. „Na naszym kontynencie nie może być więcej szarych stref. Każdy kraj musi mieć prawo do wypełnienia swojego europejskiego przeznaczenia” – przekonywał przywódców państw „27”.

Pozostało 86% artykułu
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier, Kaszub, zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielka polityka zagraniczna, krajowi zdrajcy i złodzieje. Po exposé Radosława Sikorskiego