Pierwsze pięć pakietów sankcji na Rosję Zjednoczona Europa uzgodniła w dwa miesiące. Uzgodnienie szóstego zajęło jej kolejny miesiąc. Ale i ten sukces jest w najlepszym wypadku połowiczny. Z powodu oporu Węgier porozumienie nie tylko nie obejmie ropy sprowadzanej rurociągami, ale i w części odnoszącej się do dostaw statkami zacznie obowiązywać dopiero pod koniec roku. Zacznie, bo gdy idzie o produkty rafinowane, trzeba będzie poczekać jeszcze dłużej.
Rokowania w sprawie embarga na ropę tak wyczerpały Brukselę, że na razie nie wiadomo, kiedy zajmie się najważniejszą karą, jaką mogłaby wymierzyć Rosji: embargiem na gaz
Niemcy i Polska, w przeciwieństwie do Czech, Słowacji i Węgier, zapowiedziały, że z własnej inicjatywy wygaszą import surowca tłoczonego rurociągiem „Przyjaźń”. Ale i my daliśmy sobie z tym czas do końca tego roku.
Dla Ukraińców te siedem miesięcy to wieczność. Przeszło dwa razy tyle, ile trwa już wojna, która kosztowała kraj dziesiątki tysięcy istnień ludzkich, zmusiła miliony Ukraińców do porzucenia dorobku życia i zlikwidowała połowę ukraińskiej gospodarki. Co pozostanie więc z Ukrainy, gdy my będziemy świętować Sylwestra?
Rosjanie co prawda ponieśli porażkę, próbując zdobyć Kijów i Charków, ale wyciągnęli z tego wnioski. Przeszli do niezwykle brutalnej metody podbijania ukraińskich ziem, poprzedzając szturm wojsk pancernych bezwzględnym ostrzałem artyleryjskim. Dzięki temu powoli, ale systematycznie siły Putina posuwają się w Donbasie do przodu. Następnym ich celem może być całkowite odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego.