Muzeum Auschwitz oceniło formę jaką przybrał protest Konfederacji mianem „Moralnego zepsucia”. Trudno dziwić się oburzeniu – trywializowanie śmierci ponad miliona osób, zamordowanych w sposób systemowy, w czasie najstraszniejszej ze wszystkich wojen w historii świata to coś, co nie powinno wydarzyć się w kraju, tak ciężko dotkniętym przez koszmar II wojny światowej. Występując z takimi rekwizytami w tle politycy Konfederacji szkodzą pamięci historycznej równie mocno, jak ci, którzy piszą o „polskich obozach śmierci” albo negują Holokaust. Tragedię zmieniają w polityczną zabawę, zacierają granice między pojęciami, mieszają porządki historyczne, stosując nieuprawnioną hiperbolę.
Tak, Konfederacja ma prawo krytykować obostrzenia, przymus szczepień przeciw COVID dla wybranych grup zawodowych, paszporty covidowe, może domagać się dymisji ministra Adama Niedzielskiego, a nawet rozwiązania Ministerstwa Zdrowia. Nie może jednak czynić analogii między ludobójstwem, a działaniami rządu walczącego z epidemią, nawet jeśli walkę tę ocenia bardzo krytycznie. W ten sposób bowiem odbiera słowom ich znaczenie. Co ciekawe, sama często pada ofiarą takiego działania, gdy jej politycy są określani mianem "faszystów". Otóż, drodzy Konfederaci, w świecie pojęć, w którym wy walkę z epidemią zestawiacie z ludobójstwem, inni będą was nazywać faszystami, bo to dwie strony tej samej, niedopuszczalnej, retoryki.
Czytaj więcej
Posłowie Konfederacji w czasie protestu zorganizowanego przed Sejmem przez pewien czas stali na tle napisu "Szczepienie czyni wolnym", stylizowanego na znajdujący się nad bramą obozu w Auschwitz napis "Praca czyni wolnym". Na całą sytuację zareagowało na swoim koncie na Twitterze Muzeum Auschwitz.
Najgorsze wydają się jednak motywacje Konfederacji. Partia ta znalazła dla siebie stabilną kilkuprocentową niszę, w której postanowiła podsycać lęki i paranoje. Tym samym Konfederacja wypisuje się wprawdzie z walki o realny wpływ na bieg wydarzeń w Polsce. Te kilka procent nie wystarczy bowiem, by w demokracji wziąć władzę, a zdolności koalicyjne ugrupowania z takim zapleczem raczej nie pozwolą mu wejść w koalicję z którąś z większych partii, gdyż byłaby to koalicja karkołomna. Trudno bowiem wchodzić w koalicję z partią, której czołowy polityk deklaruje z sejmowej mównicy, że chce wieszać ministra zdrowia.