Reklama

Bogusław Chrabota: Czas na nowy samizdat

Tego się należało spodziewać. Zdominowany przez PiS Sejm odrzucił poprawki senackie, a PiS-owski prezydent bez chwili zastanowienia podpisał ustawę o ochronie granicy.

Publikacja: 01.12.2021 09:44

Bogusław Chrabota: Czas na nowy samizdat

Foto: PAP/Jakub Kamiński

Ustawa w znaczący sposób i niemal doskonale uznaniowo ogranicza nasze, dziennikarskie prawa w regionie kryzysu migracyjnego. Wykonywanie naszych obowiązków informacyjnych zostało ograniczone zarówno w sensie czasowym (zakaz wolnego dostępu dziennikarzy może obowiązywać na czas nieokreślony), terytorialnym (potencjalnie nie tylko teren stricte przygraniczny z państwami spoza UE), jak i administracyjnym.

Liderzy PiS boją się po prostu wolnych mediów, drażnią ich prawa obywatelskie.

W kwestii ostatniej posłużono się konstrukcją wyjątkowo perfidną. Decyzje o dopuszczeniu dziennikarzy będą podejmowali lokalni komendanci straży granicznej wobec „określonych dziennikarzy” i wyłącznie w „uzasadnionych przypadkach”. Nie przywołano żadnych kryteriów, warunków ani trybu odwoławczego. Będzie jak w wojsku: rozkaz i wykonać. Skądeś to znam. Osobiście nie należałem do tych, którzy uważali, że dostęp do strefy zagrożenia przy granicy winien być nieograniczony, nie mniej te przepisy są bezczelnie antywolnościowe. Był czas, by stworzyć procedury, rejestr akredytowanych dziennikarzy, zasady równego dostępu z asystą, czy bez asysty pograniczników, odpowiednie procedury. Prawo, które wprowadzono w sposób oczywisty uderza w swobody konstytucyjne i po raz kolejny świadczy o antydemokratycznych zapędach obecnej władzy.

Czytaj więcej

Rozporządzenie zakazujące przebywania w strefie nadgranicznej już wydane

Liderzy PiS boją się po prostu wolnych mediów, drażnią ich prawa obywatelskie, a ich bezwolni poputczycy, jak prezydent Andrzej Duda posłusznie wykonują dyspozycje. Nie liczy się ani zaufanie obywatelskie, wiara w to, że polskie media stoją po stronie państwa polskiego, ani refleksja o tym, że potrzebujemy jako naród w zagrożeniu momentu wspólnotowego, a nie ciągłego pogłębiania podziałów.

Reklama
Reklama

Cóż, już tak kiedyś było i to wielokrotnie w naszej historii. Jednak ani – stokroć mocniejsza – presja niemieckich władz okupacyjnych podczas II wojny światowej, ani aparat represji stanu wojennego nie pokonał w Polsce wolnej prasy. Dziś jesteśmy świadkami historycznej powtórki. A animatorzy opresji wobec wolnego słowa winni wiedzieć, że fundują sobie zamiast cywilizowanych mediów nowy, systemowy samizdat. I będą w nim przedstawiani jak ekipa Jaruzelskiego, wyłącznie jako przeciwnicy.

Czytaj więcej

"Stan wyjątkowy" po stanie wyjątkowym. Na granicy wszystko w rękach Kamińskiego

Ustawa w znaczący sposób i niemal doskonale uznaniowo ogranicza nasze, dziennikarskie prawa w regionie kryzysu migracyjnego. Wykonywanie naszych obowiązków informacyjnych zostało ograniczone zarówno w sensie czasowym (zakaz wolnego dostępu dziennikarzy może obowiązywać na czas nieokreślony), terytorialnym (potencjalnie nie tylko teren stricte przygraniczny z państwami spoza UE), jak i administracyjnym.

W kwestii ostatniej posłużono się konstrukcją wyjątkowo perfidną. Decyzje o dopuszczeniu dziennikarzy będą podejmowali lokalni komendanci straży granicznej wobec „określonych dziennikarzy” i wyłącznie w „uzasadnionych przypadkach”. Nie przywołano żadnych kryteriów, warunków ani trybu odwoławczego. Będzie jak w wojsku: rozkaz i wykonać. Skądeś to znam. Osobiście nie należałem do tych, którzy uważali, że dostęp do strefy zagrożenia przy granicy winien być nieograniczony, nie mniej te przepisy są bezczelnie antywolnościowe. Był czas, by stworzyć procedury, rejestr akredytowanych dziennikarzy, zasady równego dostępu z asystą, czy bez asysty pograniczników, odpowiednie procedury. Prawo, które wprowadzono w sposób oczywisty uderza w swobody konstytucyjne i po raz kolejny świadczy o antydemokratycznych zapędach obecnej władzy.

Reklama
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy będzie wojna niemiecko-polska o Nord Stream?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Przyznaję się. Będę nielegalnie gotować flaki z boczniaka
Komentarze
Estera Flieger: Mazurek o małych i wielkich pięknach
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump ostatecznie przechodzi na stronę Ukrainy? Tego się boi Putin
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego koalicja nie świętowała drugiej rocznicy wyborów 15 października?
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama