Reklama

Zuzanna Dąbrowska: Niebezpieczny schyłek władzy

Przyspieszone wytracanie stabilności układu rządzącego nie zagraża tylko jemu samemu. Pojawia się pytanie o skuteczność i moc procedur demokratycznych.

Publikacja: 28.11.2021 18:43

Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński

Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Od odejścia z rządu Jarosława Gowina obóz rządzący mozolnie zabiega o utrzymanie większości, czyli władzy. Co jakiś czas dochodzi do przesileń, reasumpcji i pospiesznego wstawania posłów z łoża boleści, by mogli nacisnąć guzik zgodnie z linią partii. Czasem władzy pomaga opozycja, nie stawiając się na głosowaniu, czasem wynik zakrawa na cud, a czasem PiS zwyczajnie wygrywa. Teraz jednak sytuacja się skomplikowała: kwestii spornych narosło tyle, że dla utrzymania większości prezes Jarosław Kaczyński powinien chyba zabronić marszałek Elżbiecie Witek przeprowadzania jakichkolwiek głosowań.

Po pierwsze, pandemia i strach przed grupą ok. 10 proc. wyborców (według publikowanych przez nas sondaży) sprzeciwiających się jakimkolwiek regulacjom mającym zintensyfikować walkę z covidem. Po drugie, sprawa drożyzny i wpływów budżetowych, uznawana przez samego prezesa za jedno z głównych zagrożeń dla władzy. Skoro nie należy się szczepić i nosić maseczek, to podatków też pewnie nie należy płacić, bo to ogranicza wolność osobistą. Nie wiadomo więc, czy rządowi uda się na własnym obozie wymusić zgodę na podniesienie akcyzy na alkohol i papierosy.

Czytaj więcej

Posiedzenie Sejmu. PiS testuje większość

Kolejny problem to bezsilność PiS wobec weta Zbigniewa Ziobry wobec zlikwidowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Jest to główny warunek stawiany przez UE w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, co jest dla rządu kwestią kluczową. Dla Ziobry jednak nie jest.

Do tego jeszcze sprawa quasi-stanu wyjątkowego opisanego w ustawie o ochronie granicy. Czy np. Paweł Kukiz podniesie rękę za poprawką senacką zezwalającą na wjazd do strefy zamkniętej dziennikarzom? Nie wiadomo. A czy dojdzie do dymisji wiceministra sportu Łukasza Mejzy? Tego także nikt nie wie.

Reklama
Reklama

Niezależnie od tego, kiedy odbędą się wybory, mamy do czynienia ze schyłkiem formacji. A dla schyłków charakterystyczne jest to, że nie wiadomo, kto rządzi. To czas rozłamów i nowych sojuszy. I testowania demokracji.

Od odejścia z rządu Jarosława Gowina obóz rządzący mozolnie zabiega o utrzymanie większości, czyli władzy. Co jakiś czas dochodzi do przesileń, reasumpcji i pospiesznego wstawania posłów z łoża boleści, by mogli nacisnąć guzik zgodnie z linią partii. Czasem władzy pomaga opozycja, nie stawiając się na głosowaniu, czasem wynik zakrawa na cud, a czasem PiS zwyczajnie wygrywa. Teraz jednak sytuacja się skomplikowała: kwestii spornych narosło tyle, że dla utrzymania większości prezes Jarosław Kaczyński powinien chyba zabronić marszałek Elżbiecie Witek przeprowadzania jakichkolwiek głosowań.

Reklama
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Czy będzie wojna niemiecko-polska o Nord Stream?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Przyznaję się. Będę nielegalnie gotować flaki z boczniaka
Komentarze
Estera Flieger: Mazurek o małych i wielkich pięknach
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump ostatecznie przechodzi na stronę Ukrainy? Tego się boi Putin
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego koalicja nie świętowała drugiej rocznicy wyborów 15 października?
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama