Reklama
Rozwiń
Reklama

Tromtadraci i frustraci

Jarosław Urbaniak ma wiele talentów. Potrafi na przykład jednocześnie mówić i oddychać. Hojnie obdarowała go natura.

Aktualizacja: 11.02.2010 19:33 Publikacja: 11.02.2010 19:27

W tym wypadku nawet zbyt hojnie, bo co najmniej z jednej z tych umiejętności mógłby z korzyścią dla świata i duszącej się od CO[sub]2[/sub] planety zrezygnować.

Albo niech mówi, niech przemawia, napawa siebie i upaja nas. Człowiek, który potrafi zmieniać bieg historii, ba, który potrafi ingerować w przeszłość, tworząc delfickie nurki, a nawet nurków – tak, człowiek taki ze wszech miar godzien jest wysłuchania. O licznych przewagach posła Urbaniaka nad resztą populacji mógłbym, co zrozumiałe, pisać bez końca.

Jest jednak Urbaniak Jarosław tyleż frapującą osobowością, co produktem naszych czasów, nieodrodnym dzieckiem naszej polityki. Tu, by pokazać, że sprawa ma charakter ponadpartyjny, pozwolę sobie na śmiały zabieg formalny i wprowadzę drugiego bohatera tego felietonu, nieco zmodyfikowanego genetycznie (bo bez wąsów) patriotę Marka Suskiego.

Są oni bowiem obaj karnymi kapralami swych partii i w jednej walczą wojnie. Całe nieszczęście tych zaciężnych wojów polityki polega jednak na tym, że wymaga się od nich uczestnictwa w polityce medialnej, a to już ponad ich wątłe siły. Zwischenrufy, riposty, ta specyficzna erystyka, tromtadracja na przemian z pragmatyzmem – kto by to wszystko pojął, kto by spamiętał te wszystkie obce słowa! Byliby sobie Urbaniak, Suski i cały legion im podobnych Sławomirów Nowaków znakomitymi posłami w PRL, siedzieli na ławeczce, nie wychylali się, podnosili ręce, kiedy trzeba, podróżowali za darmo PKP, a pod koniec życia zostaliby wicemarszałkami albo ambasadorami w Mongolii.

Ale nie mogą. Zrozummy to, bądźmy wyrozumiali. Suski życie swe poświęcił wszak służbie Polsce, której interes pojmuje tak, jak na danym etapie widzi go Jarosław Kaczyński. Urbaniak zasmakował polityki, życia sobie bez niej nie wyobraża i doskonale wie, komu zawdzięcza smak tej konfitury. Czy można go za to winić? A czy można winić kozę za to, że beczy? W końcu ktoś Urbaniaka na listę wpisał, ale też ktoś – i proszę przyznać się bez bicia – na niego głosował. Nic dziwnego, że będzie on teraz, bez mrugnięcia okiem wykonywał najdziwaczniejsze nawet polecenia Matki Partii.

Reklama
Reklama

Jakby kazali paradować nago, ogłosiłby, że jest naturalistą. A potem przekonywał, że powiedział naturystą.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/mazurek/2010/02/11/tromtadraci-i-frustraci/]Skomentuj[/link][/ramka]

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama