Ten synod jest poświęcony Biblii, czy szerzej — Słowu Bożemu w życiu Kościoła. Ponad 250 biskupów z całego świata, do tego eksperci, audytorzy, a także przedstawiciele innych Kościołów mają odpowiedzieć na pytanie jak sprawić, by wierni czytali Pismo święte, a co ważniejsze, by żył nim cały Kościół.
Niewątpliwie maraton biblijny, jaki odbył się na rozpoczęcie synodu, a w którym wziął udział sam papież, jest dobrym pomysłem na propagowanie czytania Biblii. Niemniej taki dystans wytrzyma niewielu. A problem istnieje. Z badań wynika wprawdzie, że w Polsce czyta Biblię 20-30 procent dorosłych, ale specjaliści uważają te deklaracje za mocno zawyżone. Słowo Boże czyta znacznie mniej osób, a jeszcze mniej przekłada ją na swoje życie, co pokazują sondaże i nasze codzienne doświadczenia.
Abp. Stanisław Gądecki, jeden z czterech polskich biskupów na synodzie zaproponuje, aby zmienić kolejność czytań w czasie Mszy św. Jego zdaniem, Ewangelia powinna być czytana niejako chronologicznie, tzn. między fragmentem ze Starego Testamentu a Listami Apostolskimi.
Po 20 dniach obrad synodu pomysłów na lepsze dotarcie ze Słowem Bożym do wiernych będzie na pewno wiele. Zostaną one przekazane papieżowi, który na ich podstawie wyda zalecenia dla Kościoła w specjalnej posynodalnej adhortacji. Czy biskupom i ekspertom uda się znaleźć sposoby, aby lepiej dotrzeć do ludzi ze Słowem Bożym? Czy uda się stworzyć modę na czytanie Biblii? Na dyskutowanie o niej?