Reklama
Rozwiń
Reklama

Polskie kompleksy

Odtrąbiony został finał wyborów do instytucji nazwanej Parlamentem Europejskim. Pracownicy mediów i eksperci martwią się niską frekwencją w naszym kraju, która ledwie przekroczyła połowę średniej europejskiej. Niektórzy próbują się pocieszać, że – jakkolwiek znacznie wyższa – frekwencja w Europie ma tendencję spadkową, podczas gdy u nas rosnącą.

Aktualizacja: 09.06.2009 10:14 Publikacja: 08.06.2009 22:20

A może po prostu należy się zastanowić nad zdrowym rozsądkiem obywateli, którzy nie chcą uczestniczyć w wyborach do ciała, którego kompetencje są nieokreślone, a co więcej – ciągle się zmieniają? Może rozsądek ten podpowiada, aby nie legitymizować działań, na które wpływ można mieć znikomy, a których celem jest pozbawienie go nas w ogóle?

Tymczasem komentatorzy nasi znowu troskają się o to, co pomyśli o nas Europa.

Parę razy z murów Warszawy popatrzył na mnie facet pod krawatem, ze zgorzkniałą miną i doczepionym błazeńskim nosem w białoczerwonym kolorze. Głosuj, żebyśmy tak nie wyglądali w Europie – mniej więcej tak brzmiał napis na plakacie. Nasza przynależność narodowa to przeżytek. Eksponowanie jej w UE to po prostu błazeństwo, które może tam wyłącznie śmieszyć. Należy przegonić tych, którzy traktują ją serio.

Taka była wymowa plakatu, którego autorów nie chciało się mi identyfikować. Trudno wyobrazić sobie podobne plakaty w jakimś zachodnioeuropejskim kraju adresowane do jego mieszkańców. Tamtejsze elity nie szantażują swoich rodaków formułką: "co sobie o nas pomyślą w Brukseli". Natomiast z pełną świadomością, otwarcie walczą w UE o swoje interesy, eksponując swoją narodową tożsamość. Może więc upodobnijmy się do nich pod tym właśnie względem.

Nasze wykształciuchy mają kompleksy. Im bardziej czują swoją niższość wobec mitycznej Europy, tym bardzie kompensują ją sobie pogardą dla własnych rodaków. Być może nieco podobne poczucie wyższości nad swoimi, zwyczajnymi pobratymcami odczuwają zachodnioeuropejskie elity. Nigdy jednak nie odważyłyby się tego demonstrować publicznie. To świadczy o ich realnej wyższości nad ich polskimi odpowiednikami.

Reklama
Reklama

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/06/08/polskie-kompleksy/]blog.rp.pl/wildstein[/link]

A może po prostu należy się zastanowić nad zdrowym rozsądkiem obywateli, którzy nie chcą uczestniczyć w wyborach do ciała, którego kompetencje są nieokreślone, a co więcej – ciągle się zmieniają? Może rozsądek ten podpowiada, aby nie legitymizować działań, na które wpływ można mieć znikomy, a których celem jest pozbawienie go nas w ogóle?

Tymczasem komentatorzy nasi znowu troskają się o to, co pomyśli o nas Europa.

Reklama
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Reklama
Reklama