Reklama
Rozwiń
Reklama

Po co nam ta okupacja?

Sporów polsko-litewskich odcinek kolejny – i nie ostatni zapewne. Tym razem chodzi o to, czy przed drugą wojną Polska okupowała Wilno i okolice czy też nie. A nawet więcej: o to, by przyznała, że tak było. Domaga się tego część litewskich mediów i polityków, a minister spraw zagranicznych Vygaudas Ušackas napisał nawet w tej sprawie list do Radosława Sikorskiego.

Publikacja: 18.06.2009 21:03

Odpowiedź jest prosta: Polska uważa, że nie okupowała. I to się nie zmieni. A Litwa uważa, że owszem. I to też się nie zmieni. Co więcej, pomimo tej różnicy zdań na temat ściśle historyczny, można mieć bardzo dobre stosunki obecnie. Psują je natomiast zupełnie inne sprawy, dotyczące mniejszości narodowych, głównie Polaków na Litwie.

Dlaczego nie ma mowy o uznaniu, że okupowaliśmy Wilno? Przedwojenne granice Polski z Wilnem jako jej częścią były uznawane przez społeczność międzynarodową, choć nie przez Litwę (do 1938 roku). Po I wojnie Wilno przechodziło z rąk do rąk. W końcu przypadło Polsce w wyniku różnie ocenianej akcji generała Żeligowskiego. Takie były realia tamtych czasów. Państwa, które wyrwały się spod władzy imperiów, musiały wywalczyć sobie granice. ?Na podobnej zasadzie, jak Polska uzyskała Wileńszczyznę (Kraj Wileński – jak piszą Litwini), Litwa uzyskała Kraj Kłajpedzki, czyli przez wiele wieków niemiecki Memelland. Poza tym w Wilnie i okolicach Polacy byli zdecydowaną większością, a Litwini – zdecydowaną mniejszością.

Ale nie wynika z tego wcale, że Polska ma dziś wątpliwości, iż Wilno należy i będzie należeć do Litwy. Nikt w Polsce tego nie podważa i straszenie polskim rewizjonizmem jest nie na miejscu.

Wrażliwość Litwinów na punkcie ich stolicy jest zrozumiała, ale skandaliczne jest porównywanie tej sprawy (co czyni czołowy polityk rządzących konserwatystów) do Katynia. Już bliższy Katyniowi jest mord w Ponarach, gdzie przy udziale litewskich współpracowników Niemcy zgładzili dziesiątki tysięcy polskich obywateli, głównie – ale nie tylko – Żydów.

Nie byłoby jednak dobrze, gdybyśmy teraz zaczęli się kłócić, w jakim stopniu odpowiada za to Litwa. Problemów, dzisiejszych, nam nie brakuje. Najlepiej się zająć tym, by hasło partnerstwa strategicznego Polski i Litwy nie było puste.

Reklama
Reklama

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/haszczynski/2009/06/18/po-co-nam-ta-okupacja/]blog.rp.pl/haszczynski[/link]

Odpowiedź jest prosta: Polska uważa, że nie okupowała. I to się nie zmieni. A Litwa uważa, że owszem. I to też się nie zmieni. Co więcej, pomimo tej różnicy zdań na temat ściśle historyczny, można mieć bardzo dobre stosunki obecnie. Psują je natomiast zupełnie inne sprawy, dotyczące mniejszości narodowych, głównie Polaków na Litwie.

Dlaczego nie ma mowy o uznaniu, że okupowaliśmy Wilno? Przedwojenne granice Polski z Wilnem jako jej częścią były uznawane przez społeczność międzynarodową, choć nie przez Litwę (do 1938 roku). Po I wojnie Wilno przechodziło z rąk do rąk. W końcu przypadło Polsce w wyniku różnie ocenianej akcji generała Żeligowskiego. Takie były realia tamtych czasów. Państwa, które wyrwały się spod władzy imperiów, musiały wywalczyć sobie granice. ?Na podobnej zasadzie, jak Polska uzyskała Wileńszczyznę (Kraj Wileński – jak piszą Litwini), Litwa uzyskała Kraj Kłajpedzki, czyli przez wiele wieków niemiecki Memelland. Poza tym w Wilnie i okolicach Polacy byli zdecydowaną większością, a Litwini – zdecydowaną mniejszością.

Reklama
Komentarze
Sposób na Donalda Trumpa. Lewicowa rewolucja w Nowym Jorku
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Wielka inba w edukacji. Czy rząd Donalda Tuska straci poparcie nauczycieli?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Reklama
Reklama