Odniósł się w ten sposób do poparcia, jakiego w poniedziałek lokalna Platforma Obywatelska udzieliła kandydującemu ponownie na prezydenta Sopotu Jackowi Karnowskiemu. Premier zareagował na głos mediów, które przypomniały, że w przeszłości wielokrotnie deklarował, iż on i jego partia będą przestrzegać najwyższych standardów etycznych.
Przypomnijmy: o wysokich standardach była mowa, gdy Donald Tusk – po ujawnieniu przez "Rzeczpospolitą" kulis afery hazardowej – zdymisjonował wielu swoich bliskich współpracowników rządowych. O etycznych standardach Platformy premier mówił także wtedy, gdy potępiał postępowanie senatora Tomasza Misiaka, któremu media zarzuciły konflikt interesów. A i na początku sprawy Jacka Karnowskiego, gdy oskarżanego o korupcję prezydenta Sopotu pozbywano się z Platformy, padało słowo "standardy".
W ostatnich dniach można było jednak odnieść wrażenie, że ogromne poparcie społeczne wywołało u rządzącej partii amnezję. Sopocka Platforma – której decyzję ogłosił sam Sławomir Nowak, niedawny jeszcze bliski współpracownik premiera Tuska, a niebawem minister w Kancelarii Prezydenta Komorowskiego – uznała najwyraźniej, że owe standardy to zobowiązanie już nieaktualne.
Ta decyzja wywołała głośne protesty ze wszystkich stron. Premier więc – po tym, gdy sąd po raz kolejny zażądał od prokuratury uzupełnienia aktu oskarżenia w sprawie Karnowskiego – stwierdził wprawdzie, że wciąż wierzy w niewinność prezydenta Sopotu, jednak dodał, że w obecnej sytuacji nie może być on kandydatem Platformy.
Warto docenić wystąpienie Donalda Tuska – nieważne, czy wymuszone przez media, czy płynące z głębokiego przekonania. Miejmy nadzieję, że partyjni koledzy i koleżanki premiera posłuchają szefa i nie udzielą Karnowskiemu wsparcia w kampanii.