PiS-owska cenzura w „Rz" przegapiła ten dramatyczny krzyk o prawdę. A skoro już tak się stało pochylmy się nad legendą o geniuszu Ewy Kopacz, która w 2009 r. przewidziała wbrew całemu światu, że świńska grypa to jedynie spisek koncernów farmaceutycznych. Zatem z tego powodu nie kupiła owych szczepionek.
- Szczepionek nie będzie, biorę odpowiedzialność – mówiła dumnie w grudniu 2009 r. minister Kopacz. I twardo zapowiedziała, że nie ulegnie w tej mierze żadnym naciskom.
Wtedy narodziła się legenda o nieugiętej i znającej przyszłość minister zdrowia. Do dziś powtarzają ją PO-voterzy i PO-politycy. W legendzie – jak każdej zresztą – są pewne niejasności.
Oto we wrześniu 2009 r. państwowe szwedzkie radio podało informację, że polskie ministerstwo zdrowia zwróciło się w największym sekrecie do szwedzkiego resortu o odstąpienie nadwyżkowych szczepionek. Szwecja bowiem kupiła tego kilka razy więcej niż liczba jej obywateli. Warszawa jednak usłyszała – według szwedzkiego radia – odmowę.
Gdy doniesienia ze Sztokholmu dotarły do Warszawy Ewa Kopacz i jej podwładni zaprzeczyli, że była taka prośba. Ale rzecznik ministerstwa Piotr Olechno powiedział wówczas w TVN24, że w sprawie zakupu szczepionek są prowadzone rozmowy z kim innym: - Nie prowadzimy żadnych rozmów ze Szwedami jeśli chodzi o zakup szczepionek. Nadal negocjujemy z trzema koncernami – odpowiedział na pytanie. I chwilę później to rozwinął: - Cały czas prowadzimy negocjacje z tymi koncernami, z którymi negocjowaliśmy. Nic w tej kwestii się nie zmieniło.
Czyli był jednak moment, w którym ministerstwo chciało kupić szczepionki. Dla porządku, czcigodny POVoterze, można dodać, że w owym czasie radio RMF poinformowało, że ówczesna szwedzka minister zdrowia potwierdziła iż był fakt takiej prośby. Można jednak przypuszczać, że Szwedka jest zwykła kłamczuchą, albo co gorsza PiSówą.