Nawet najlepsze intencje jego pomysłodawców nie usprawiedliwiają chaosu, jaki w służbie zdrowia obserwujemy od ponad dwóch miesięcy. I choć dramat pacjentów nie trafia już codziennie – jak było ledwie kilka tygodni temu – na czołówki gazet i serwisów informacyjnych, choć Sejm raz już poprawił dziurawe przepisy, to sytuacja wcale nie jest opanowana. Lekarze zapowiadają kolejne protesty, ponieważ nowelizacja ich nie satysfakcjonuje.

A ustawa refundacyjna to przecież niejedyny problem służby zdrowia. Piszemy dziś w "Rz", jak dramatycznie wzrosło obciążenie szpitali. Podniesienie płacy minimalnej, wzrost składki rentowej, obowiązkowe ubezpieczenie OC szpitala, nie mówiąc już o galopujących opłatach za prąd, gaz i wodę, sprawiają, że wydatki placówek medycznych rosną w zastraszającym tempie. Znacznie szybciej, niż finansowanie szpitali przez NFZ.

A tu przed nami kolejna poważna operacja – proces przekształcenia własnościowego szpitali. Placówki, które zamkną ten rok stratą, będą się musiały przekształcić w spółki. To będzie oznaczało systemową rewolucję – dla państwa, samorządów i pacjentów.

Ostatnie tygodnie dla Donalda Tuska i jego ministrów były fatalne. Rząd co chwilę popełniał błędy bądź ponosił konsekwencje błędów popełnionych wcześniej. Za każdym razem w błędzie trwał tak długo, jak długo było to możliwe. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapowiada dziś na łamach "Rz", że procesu przekształcania szpitali nie przesunie. W podobny sposób upierał się przy ustawie refundacyjnej. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że jego upór nie przyniesie tym razem równie katastrofalnych skutków.