Fototapeta

Pamiętacie Państwo reklamowane 12 lat temu palmy, pod którymi, dzięki OFE, mieli odpoczywać emeryci?

Aktualizacja: 21.02.2012 18:58 Publikacja: 21.02.2012 18:57

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

OFE nas nie uratowały. Ma to zrobić podwyższenie wieku emerytalnego. Owszem, jest to konieczność, ale nie dlatego, żebyśmy mieli w przyszłości "wyższe" emerytury, tylko w ogóle jakieś. Bo niby od czego miałyby być wyższe? Od tych, które mieć będziemy, jak tego nie zrobimy?  Jeśli nadal będziemy krępowali  gospodarkę i rynek pracy absurdalnymi regulacjami i podatkami – to samo podwyższenie wieku emerytalnego nic nie da!

Rząd wyliczył, że kobieta ubezpieczona w ZUS dzięki pracy o pięć lat dłużej będzie miała emeryturę większą o 47 proc. Jeżeli popracuje o siedem lat dłużej – już o 72 proc. To oznacza, że kobieta, zaczynając pracę w wieku 22 lat, przez pierwsze 43 lata pracy (do 65. roku życia) miałaby wypracować połowę świadczenia, jakie będzie otrzymywać po przejściu w tym wieku na emeryturę, natomiast przez ostatnie dwa lata miałaby nadrobić całą różnicę! Średnia kobieca emerytura w 2040 roku wyniosłaby – gdyby nie planowane zmiany – 2062 zł. Po podwyższeniu wieku emerytalnego ma wynieść "aż" 3411 zł.

To oznacza, że przez pierwsze 38 lat wypracuje jedynie 30 proc. emerytury, a przez ostatnie siedem lat – 70 proc.?! Jakim cudem? Panie musiałyby po 65. roku życia przeistaczać się w superbabki, by aż tak zwiększyć swoją wydajność pracy. Ten zakładany cud ma się pewnie zdarzyć na rynkach kapitałowych, na których wysokość renty dożywotniej zależy z jednej strony od tego, jak długo płacimy składki, a z drugiej, jak długo ją pobieramy.

Podwyższenie wieku emerytalnego sprawia, że wydłuża się czas płacenia, a skraca czas pobierania. Ale to za mało. Dziś już nie ma wątpliwości, że palmy na reklamówkach OFE to nie były żadne Hawaje, tylko tapeta na ścianie. Jeśli poprzestaniemy na samym podwyższeniu wieku emerytalnego, te "wyższe emerytury" będą takimi samymi palmami.

Nasze emerytury będą zależały od tego, jaki będzie dochód narodowy wówczas, gdy będziemy na emeryturach; jakie będą proporcje między pokoleniem czynnym zawodowo i emerytami; oraz jak ów dochód zostanie podzielony między pokolenie czynne zawodowo i emerytów, a nie od tego, co zrobią OFE.

Wysokość dochodu narodowego zależała będzie od czynnika demograficznego (jak dużo ludzi będzie pracowało), technologicznego (jaka będzie wydajność ich pracy), ekonomicznego (jak ich praca będzie opodatkowana) i prawno-instytucjonalnego (jakie będą bariery biurokratyczne utrudniające im wykonywanie pracy), a nie tylko od tego, ile będzie wynosił wiek emerytalny.

Autor jest profesorem prawa, adwokatem i prezydentem Centrum im. Adama Smitha

OFE nas nie uratowały. Ma to zrobić podwyższenie wieku emerytalnego. Owszem, jest to konieczność, ale nie dlatego, żebyśmy mieli w przyszłości "wyższe" emerytury, tylko w ogóle jakieś. Bo niby od czego miałyby być wyższe? Od tych, które mieć będziemy, jak tego nie zrobimy?  Jeśli nadal będziemy krępowali  gospodarkę i rynek pracy absurdalnymi regulacjami i podatkami – to samo podwyższenie wieku emerytalnego nic nie da!

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne