Reklama
Rozwiń
Reklama

Sukces zależy od nas

Przez ostatnie miesiące przekonywano nas, że los Euro i obraz Polski w świecie zależą od tego, czy drogowcy zrobią jeszcze kilka kilometrów autostrady. Mieliśmy być przegrani, bo nie starczyło pieniędzy na wszystkie obiecane inwestycje.

Publikacja: 07.06.2012 20:10

Mirosław Żukowski

Mirosław Żukowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Tymczasem już przed meczem otwarcia widać było, że wygrywamy tym, co nic nie kosztuje: gościnnością i uśmiechem. Ogromna frekwencja na treningach, oklaski dla Rosjan, owacja dla czarnoskórego Włocha Maria Balotellego, który powiedział, że zabije każdego rasistę spotkanego w -  jak słyszał -  rasistowskiej Polsce.

Zachowanie Polaków wobec gości, naszych kibiców wobec tych, którzy przyjadą i będą dopingować swoich, ma większe znaczenie niż za długa podróż pociągiem z Warszawy do Gdańska. Po mundialu 2006 pozostały dobre wspomnienia nie dlatego, że Niemcy mają autostrady, tylko dlatego, że mieszkańcy tego kraju świetnie się bawili wraz z gośćmi, a ich drużyna nie zawiodła. Zimowa olimpiada w Lillehammer została w pamięci wszystkich, bo Norwegowie pokazali, że są nie tylko bogaci, lecz także sympatyczni i narty mają we krwi.

U nas narodową zabawą jest piłka nożna i mamy właśnie okazję, by pokazać, że umiemy się bawić w każdym towarzystwie.

Oczywiście od tego, czy Robert Lewandowski strzeli gola Grekom, Rosjanom i Czechom, los Polski nie zależy, tak jak nie zależał los żadnego z krajów, które wygrywały mistrzostwa świata czy Europy. Ale w każdym z tych krajów triumf piłkarzy był pokoleniowym przeżyciem, obrósł legendą, stał się częścią masowej kultury, a w krajach sportowo rozwiniętych nawet częścią narodowego mitu.

Młodzi Polacy nie przeżyli żadnego sportowego triumfu, nie mieliśmy okazji pójść Krakowskim Przedmieściem w radosnym pochodzie, jak Francuzi szli Polami Elizejskimi po zwycięstwie w mundialu 1998. Legendą jest tylko drużyna Kazimierza Górskiego i ta gorączka, która wówczas ogarnęła kraj. Ale to było dawno, prawie 40 lat temu.

Reklama
Reklama

Nie dajmy sobie wmówić niczego innego: sukces Euro zależy tylko od nas i od reprezentacji Polski. My zaczęliśmy znakomicie. Czas na piłkarzy.

Obejrzyj komentarz wideo

Tymczasem już przed meczem otwarcia widać było, że wygrywamy tym, co nic nie kosztuje: gościnnością i uśmiechem. Ogromna frekwencja na treningach, oklaski dla Rosjan, owacja dla czarnoskórego Włocha Maria Balotellego, który powiedział, że zabije każdego rasistę spotkanego w -  jak słyszał -  rasistowskiej Polsce.

Zachowanie Polaków wobec gości, naszych kibiców wobec tych, którzy przyjadą i będą dopingować swoich, ma większe znaczenie niż za długa podróż pociągiem z Warszawy do Gdańska. Po mundialu 2006 pozostały dobre wspomnienia nie dlatego, że Niemcy mają autostrady, tylko dlatego, że mieszkańcy tego kraju świetnie się bawili wraz z gośćmi, a ich drużyna nie zawiodła. Zimowa olimpiada w Lillehammer została w pamięci wszystkich, bo Norwegowie pokazali, że są nie tylko bogaci, lecz także sympatyczni i narty mają we krwi.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Niedoszłe męczeństwo Zbigniewa Ziobry. Budapeszt znów zaszkodzi PiS
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Komentarze
Estera Flieger: Jak polubić 11 listopada. Wylogować się do świętowania
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Zbigniew Ziobro bez odznaki szeryfa nie okazał się kowbojem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Działka pod CPK odkupiona przez państwo. Teraz tylko PiS ma problem z tą aferą
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Donald Tusk je przystawki, żurek i czeka na drugie danie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama