Najpierw z kampanią społeczną przeciw ustawie podwyższającej wiek emerytalny i skarży ją do Trybunału Konstytucyjnego. Potem zacznie walkę z umowami śmieciowymi. A pod koniec miesiąca weźmie udział w akcji „Obudź się, Polsko", wielkim antyrządowym marszu jednoczącym wszystkich niezadowolonych z działania rządu Donalda Tuska.
Choć podnoszenie wieku emerytalnego zdaniem większości demografów i ekonomistów jest koniecznością, można zrozumieć, że związek zawodowy broni pracowników. Nic też dziwnego w tym, że „S" chce walczyć z umowami śmieciowymi i postulować, by wszyscy pracownicy byli zatrudnieni na etatach, wszak takie są postulaty związków zawodowych na całym świecie.
Dziwne jest co innego. To jak „Solidarność" tłumaczy cel swojego zaangażowania. Rzecznik związku wprost mówi: „Naszym celem jest osłabienie rządu Donalda Tuska i pokazanie młodym Polakom, że ta koalicja działa na ich szkodę".
Związek zawodowy, który deklaruje, że jego celem jest doprowadzenie do porażki wyborczej rządzącej partii, zamienia się rolami z opozycją. Bo to w polityce podstawowym celem partii opozycyjnych jest osłabianie rządzących.
Tyle że opozycja, krytykując rząd, robi wszystko, aby wygrać wybory i po swojemu rządzić krajem. Po co „S" chce obalić rząd? Nie do końca wiadomo. No chyba że szykuje się powtórka z 1997 roku, gdy związek pod szyldem AWS zjednoczył rozproszoną prawicę, wygrał wybory i stworzył rząd z Jerzym Buzkiem na czele.