Niby nic nowego, a jednak Bergoglio, mówiąc o potrzebie ewangelizacji, ma na myśli nie tyle rubieże geograficzne Kościoła, ile rubieże ludzkiego istnienia: grzechu, niesprawiedliwości, wszelkiej nędzy. Była w tym wystąpieniu jeszcze jedna ważna myśl: zło w kościelnych strukturach powstaje wtedy, gdy Kościół nie wychodzi „sam z siebie”, gdy jeden kadzi w nim drugiemu, gdy „żyje w sobie, z siebie i dla siebie”.

To, co Bergoglio mówił, Franciszek wciela w życie. Choćby przez obmycie stóp w rzymskim więzieniu, w Wielki Czwartek, 12 nieletnim różnych narodowości i religii. Było to wyjście na rubieże ludzkiego istnienia, z jego ubóstwem, które ma wiele imion. Jako wcielanie w życie myśli o Kościele ubogim i dla ubogich podaje się zamieszkanie Franciszka w Domu św. Marty.

Ale w tym wypadku bardziej niż o luksus (dom św. Marty jest bardziej luksusowy, a apartament w pałacu obszerniejszy) chodzi o bliski kontakt z biskupami, księżmi, świeckimi. Bezpośrednich relacji ze zwykłymi ludźmi brakowało Janowi Pawłowi II, Franciszek, znając ograniczenia pałacu, zmienił miejsce zamieszkania.

Czy wizja Kościoła Franciszka pociągnie innych? Kardynał Timothy Dolan z Nowego Jorku, wzorem papieża, odprawił mszę św. w więzieniu. Patriarcha Wenecji zapowiedział zamknięcie siedziby kurii w samym centrum, za Pałacem Dożów – to najnowsze informacje.

Styl Franciszka na pewno jest wyzwaniem. Stawia pytanie, jak mówił kard. Kazimierz Nycz, „czy kapłani nie celebrują władzy, czy nie izolują się od świeckich, czy ich władza nie jest zbyt niebotyczna”. Od odpowiedzi na to pytanie zależy także ocalenie Kościoła.