Polska murem za Multanami

W Mołdawii trwa rzekomo „kolorowa rewolucja", tak nazywają swoją rozróbę tamtejsi komuniści usiłujący powstrzymać parafowanie przez Kiszyniów umowy stowarzyszeniowej z UE.

Publikacja: 04.10.2013 21:26

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

Gotowi są w tym celu obalić rząd i doprowadzić do nowych wyborów. Mołdawia nie należy wprawdzie do państw tworzących „miękkie podbrzusze" Rzeczypospolitej, ale jej klęska w drodze do Unii będzie też naszą porażką, osłabi bowiem Ukrainę, a na niej akurat powinno nam zależeć.

Komuniści mają na zrealizowanie swojego celu niecałe dwa miesiące, podobnie Europa, by ich powstrzymać. Na razie zdołali zablokować na wiele godzin drogi w Mołdawii i nie jest to ich ostatnie słowo, bowiem czują za plecami wsparcie Rosji. Domagają się rozpisania referendum w sprawie zawarcia umowy stowarzyszeniowej. Sondaże pokazują wprawdzie, że by je przegrali, ale zorganizowanie głosowania potrwa, co uniemożliwi parafowanie dokumentu na listopadowym szczycie w Wilnie oraz da Moskwie czas na wzmocnienie nacisków na Kiszyniów.

Rosja jest najwyraźniej zdeterminowana, nie zawahała się zaryzykować ostrego kryzysu w relacjach z UE, byle tylko przymusić Mołdawian do uległości. Dobrze, że Unia potrafiła ostro odpowiedzieć.

1

Kiedy młody Nowowiejski z „Pana Wołodyjowskiego" ruszył z podjazdem na Multany (tak w przeszłości nazywano Mołdawię), by uprowadzić bezecnego Azję Tuhajbejowicza, nie wkraczał do kraju obcego. Przez krótki okres był on lennem Polski, a potem „bliską zagranicą", z którą na potęgę handlowaliśmy; na polskich dworach multańskie wina konkurowały z węgrzynami. Od tamtejszego trunku zaczęła się też najnowsza awantura na linii Moskwa – Bruksela. I tym razem nie brakuje w niej Polaków.

W ramach sankcji Rosja wprowadziła embargo na mołdawskie wino, a jest jego głównym odbiorcą. Pretekstem były, jak zwykle w takich wypadkach, wymogi fitosanitarne. W odpowiedzi Rumunia zapowiedziała otwarcie swojego rynku na nieograniczony import tego trunku, potem zaś cała Unia słowami Daciana Ciolo, komisarza ds. rolnictwa i rozwoju wsi, ogłosiła, że zwiększy kwoty importowe dla Mołdawii. Do szarży dyplomatycznej przystąpili również Polacy, nasi eurodeputowani skutecznie lobbowali za uchwałą Parlamentu Europejskiego ostro potępiającą Rosję za niedopuszczalne naciski na państwa objęte Partnerstwem Wschodnim.

Problem jednak w tym, że nawet całkowite zniesienie przez Unię limitu na mołdawskie wina niewiele da, ponieważ obecnie sięga on aż 180 milionów litrów rocznie, a Kiszyniów wykorzystuje maksymalnie 30 procent przyznanej kwoty. Najzwyczajniej w świecie Europejczykom mołdawskie wino nie smakuje, stąd też rozsądny pomysł komisarza Ciolo, by zrekompensować Mołdawianom straty zwiększeniem limitu na drób.

2

Mołdawia jest najbardziej „europejska" spośród krajów objętym Partnerstwem Wschodnim. Ma większe obroty handlowe z Unią niż z Rosją, więcej jej obywateli jeździ na saksy do UE niż do Rosji. W Gruzji i na Ukrainie, które także podpiszą umowę stowarzyszeniową, oraz Armenii (raczej ją odrzuci, choć ciągle tli się iskierka nadziei) jest odwrotnie. Wreszcie, co najważniejsze, pokaźny odsetek mieszkańców krainy kontrowersyjnego wina ma już unijne obywatelstwo, bo Rumunia je ochoczo rozdaje potomkom swoich obywateli sprzed 1940 r., kiedy  Związek Sowiecki zajął Mołdawię, a to niemal trzy czwarte populacji kraju.

Moskwa już wie, że nie powstrzyma Kijowa przed związaniem się z UE, nie włączy go do swojej unii celnej, tym bardziej więc będzie jątrzyć na mołdawskiej ziemi, która odcina Ukrainę od Unii. Niestety, oprócz presji ekonomicznej i komunistycznej piątej kolumny ma też inny straszak – separatystyczne, prorosyjskie Naddniestrze zbrojnie oderwane od Mołdawii. Ale i tu może się przeliczyć. Gdyby kiedyś Mołdawia spełniła kryteria członkowskie, będzie ją można przyjąć do Wspólnoty teoretycznie w całości, a praktycznie tylko w części kontrolowanej przez Kiszyniów, jak zaakceptowano Cypr bez tureckiej północy.

3

Kiszyniów walczy o swoją przyszłość, każdy z nas może mu w tym pomóc, pijąc na złość Rosji multańskie wina. Nie cieszą się wprawdzie uznaniem smakoszy, ale co tam, za europejską Mołdawię – do dna!

Gotowi są w tym celu obalić rząd i doprowadzić do nowych wyborów. Mołdawia nie należy wprawdzie do państw tworzących „miękkie podbrzusze" Rzeczypospolitej, ale jej klęska w drodze do Unii będzie też naszą porażką, osłabi bowiem Ukrainę, a na niej akurat powinno nam zależeć.

Komuniści mają na zrealizowanie swojego celu niecałe dwa miesiące, podobnie Europa, by ich powstrzymać. Na razie zdołali zablokować na wiele godzin drogi w Mołdawii i nie jest to ich ostatnie słowo, bowiem czują za plecami wsparcie Rosji. Domagają się rozpisania referendum w sprawie zawarcia umowy stowarzyszeniowej. Sondaże pokazują wprawdzie, że by je przegrali, ale zorganizowanie głosowania potrwa, co uniemożliwi parafowanie dokumentu na listopadowym szczycie w Wilnie oraz da Moskwie czas na wzmocnienie nacisków na Kiszyniów.

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne