Gotowi są w tym celu obalić rząd i doprowadzić do nowych wyborów. Mołdawia nie należy wprawdzie do państw tworzących „miękkie podbrzusze" Rzeczypospolitej, ale jej klęska w drodze do Unii będzie też naszą porażką, osłabi bowiem Ukrainę, a na niej akurat powinno nam zależeć.
Komuniści mają na zrealizowanie swojego celu niecałe dwa miesiące, podobnie Europa, by ich powstrzymać. Na razie zdołali zablokować na wiele godzin drogi w Mołdawii i nie jest to ich ostatnie słowo, bowiem czują za plecami wsparcie Rosji. Domagają się rozpisania referendum w sprawie zawarcia umowy stowarzyszeniowej. Sondaże pokazują wprawdzie, że by je przegrali, ale zorganizowanie głosowania potrwa, co uniemożliwi parafowanie dokumentu na listopadowym szczycie w Wilnie oraz da Moskwie czas na wzmocnienie nacisków na Kiszyniów.
Rosja jest najwyraźniej zdeterminowana, nie zawahała się zaryzykować ostrego kryzysu w relacjach z UE, byle tylko przymusić Mołdawian do uległości. Dobrze, że Unia potrafiła ostro odpowiedzieć.
1
Kiedy młody Nowowiejski z „Pana Wołodyjowskiego" ruszył z podjazdem na Multany (tak w przeszłości nazywano Mołdawię), by uprowadzić bezecnego Azję Tuhajbejowicza, nie wkraczał do kraju obcego. Przez krótki okres był on lennem Polski, a potem „bliską zagranicą", z którą na potęgę handlowaliśmy; na polskich dworach multańskie wina konkurowały z węgrzynami. Od tamtejszego trunku zaczęła się też najnowsza awantura na linii Moskwa – Bruksela. I tym razem nie brakuje w niej Polaków.
W ramach sankcji Rosja wprowadziła embargo na mołdawskie wino, a jest jego głównym odbiorcą. Pretekstem były, jak zwykle w takich wypadkach, wymogi fitosanitarne. W odpowiedzi Rumunia zapowiedziała otwarcie swojego rynku na nieograniczony import tego trunku, potem zaś cała Unia słowami Daciana Ciolo, komisarza ds. rolnictwa i rozwoju wsi, ogłosiła, że zwiększy kwoty importowe dla Mołdawii. Do szarży dyplomatycznej przystąpili również Polacy, nasi eurodeputowani skutecznie lobbowali za uchwałą Parlamentu Europejskiego ostro potępiającą Rosję za niedopuszczalne naciski na państwa objęte Partnerstwem Wschodnim.