Katarzyna Hall w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wyjaśnia dlaczego, nie udało jej się wprowadzić darmowych podręczników dla pierwszaków. Obiecała to w jeszcze w 2008 roku, zaraz po tym, gdy objęła tekę ministra edukacji. Na pytanie dziennikarki dlaczego dzieci nie dostały wtedy książek, dzisiejsza posłanka Platformy Obywatelskiej odpowiada tak: "Jedni ministrowie dostają pieniądze od pana premiera, inni nie. Ja wtedy nie dostałam, i tyle. Bez kosztów nie obdaruje się dzieci podręcznikami".
Sprawa, ma zapewne związek z kryzysem gospodarczym, który zmusił w 2009 r. wielu ministrów do poszukiwania oszczędności. Ale to tylko wycinek rzeczywistości. Przypomnijmy, realizowany przez obecną minister edukacji Joannę Kluzik-Rostkowską, program darmowego podręcznika, ma w tym roku kosztować ok 16 mln zł. Tyle zapłacimy za przygotowanie, druk i dystrybucję książek szkolnych dla przeszło pół miliona uczniów, którzy w tym roku po raz pierwszy zasiądą w szkolnych ławach. Istotą tej zmiany nie są pieniądze, ale inne podejście Ministerstwa Edukacji względem wydawnictw podręcznikowych.
Nie chcąc popadać w populizm i wytykać Katarzynie Hall ile pieniędzy w latach 2008-2009 jako minister wydała na zakup resortowych samochodów, dywanów czy mebli, warto przypomnieć że Polska w ramach perspektywy finansowej 2007-2012 otrzymała około 2,7 mld euro na podniesienie jakości edukacji. MEN decydował o podziale aż 1 mld euro w ramach tej puli środków. Trudno sobie wytłumaczyć, dlaczego Hall nie udało się wygospodarować kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu milionów złotych na program darmowych podręczników. Szczególnie w sytuacji, w której była minister lekką ręką skierowała około pół miliarda złotych na badania w obszarze edukacji, realizowane przez Instytut Badań Edukacyjnych, którego szefem został szef jej gabinetu politycznego.
W ministerialnych działaniach Hall trudno dopatrzeć się tych które miały obniżyć ceny podręczników, jest za to wiele przykładów takich które wspierały wydawniczy rynek. Wycofanie się z przygotowanego przez jej poprzednika Romana Giertycha programu "Tani podręcznik", wprowadzenie reformy programowej, która wymusiła konieczność wymiany podręczników na wszystkich etapach edukacji, czy też wprowadzenie systemu pakietowania podręczników.
Za to zmiany słono zapłacili rodzice, ale zdaniem Hall pretensje w tej sprawie są nieuzasadnione. - Najłatwiej dziś tylko narzekać, że wymiana podręczników kosztowała - mówi była minister "Gazecie Wyborczej", przekonując że koncepcja darmowego podręcznika to świetna idea.