Słowiańsk. Decydujące starcie

Nowe ukraińskie władze wreszcie powiedziały promoskiewskim separatystom: dość. W końcu zademonstrowały, że są skłonne podjąć walkę o integralność własnego kraju.

Publikacja: 24.04.2014 22:53

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

A ukraińscy wojskowi pokazali, że nie zamierzają się dalej przyglądać, jak Rosja przejmuje kontrolę nad Ukrainą.

To przełom, bo ostatnio można już było odnieść wrażenie, że utrzymaniem Ukrainy w granicach z czasów upadku ZSRR bardziej przejmują się niektórzy zagraniczni politycy i publicyści niż ukraińscy liderzy.

Nie tylko z tego powodu trudno przecenić znaczenie rozpoczętej wczoraj bitwy ?o najważniejszy bastion separatystów na wschodzie Ukrainy – Słowiańsk. Nie jest to potyczka o jeszcze parę tygodni temu nieznane nikomu miasto w odległym od centrum cywilizacji zachodniej obwodzie donieckim.

Decyduje się tam, czy na Ukrainie za miesiąc najważniejsza będzie walka o urząd prezydenta, czy też wybory zapowiedziane na 25 maja nie będą miały sensu – wojna we wschodniej Ukrainie uniemożliwi bowiem ich przeprowadzenie.

Jeżeli wojna wybuchnie, to nie będzie to wojna domowa, lecz ukraińsko-rosyjska. Czy jest ona jednak teraz bardziej prawdopodobna, niż była przed rozpoczęciem ukraińskiego ataku na Słowiańsk?

Raczej nie. Świadczą o tym wypowiedzi rosyjskich polityków. Są najwyraźniej zaskoczeni – z wściekłością grożą powtórką wojny rosyjsko-gruzińskiej o Osetię Południową z 2008 roku, tylko w nieporównanie większej skali.

Moskwa jest wściekła, bo wie, że nie znajdzie w świecie zrozumienia dla takiej interwencji.  Nawet tuzy niemieckiej socjaldemokracji nie odważą się chyba głosić, że z powodu prowadzonej w rękawiczkach, na razie prawie bez ofiar, ukraińskiej operacji przeciwko separatystom w Słowiańsku Rosja ma prawo wjechać czołgami na Ukrainę.

Kijów musi wykazać determinację i zachować zimną krew, by operacja nadal była prowadzona prawie bez ofiar.

Zadaniem dla stolic wspierających suwerenność Ukrainy jest zaś teraz powstrzymanie prorosyjskiego lobby w UE. Aby nie zaczęło jednak forsować pomysłu, że nawet pojawienie się rosyjskich czołgów w Doniecku to jeszcze nie powód do wprowadzenia przez Zachód poważnych sankcji gospodarczych wobec Moskwy.

A ukraińscy wojskowi pokazali, że nie zamierzają się dalej przyglądać, jak Rosja przejmuje kontrolę nad Ukrainą.

To przełom, bo ostatnio można już było odnieść wrażenie, że utrzymaniem Ukrainy w granicach z czasów upadku ZSRR bardziej przejmują się niektórzy zagraniczni politycy i publicyści niż ukraińscy liderzy.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Piątkowa debata prezydencka to koniec marzeń Sławomira Mentzena o II turze
Komentarze
Michał Płociński: Jest jeden kandydat, który zdecydowanie zyskał na debacie prezydenckiej TV Republika
Komentarze
Tomasz Pietryga: Reparacje? Spokojny sen Friedricha Merza
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Papież Leon XIV – nadzieja dla świata, szansa dla Kościoła
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Parada zwycięstwa w Moskwie. Jak Putin otumanił Rosjan
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem