Reklama

Słoń na nieużytku

Okazuje się, że pospolici cwaniacy w majestacie prawa i brukselskich procedur bez najmniejszych problemów mogą sobie załatwić unijne dopłaty bezpośrednie.

Publikacja: 17.07.2014 02:00

I aby je zdobyć, nie tylko nie muszą być właścicielami gruntu ani jego dzierżawcami, ba, nie muszą mieć zgody właściciela ziemi, ale też nie muszą nawet w rzeczywistości jej uprawiać, nie mówiąc już o zbieraniu plonów.

Ot, wjeżdżają na państwowy lub prywatny nieużytek bez wiedzy właściciela. Pozorują rozpoczęcie uprawy, wszystko dokumentują dla agencji płatniczej ?i biorą dopłaty idące w sumie w setki milionów złotych.

A to, że jest to tylko działanie pozorne, bo plonów nie ma, dla nikogo nie ma już znaczenia. Że dla oszustów, to zrozumiałe, ale przez lata procederem nie interesowały się także polskie ani unijne instytucje odpowiedzialne za przyznawanie dotacji.

Cała sprawa, opisana dziś na łamach „Rzeczpospolitej", pokazuje, jak głęboką patologią dotknięty jest system dopłat bezpośrednich dla rolników i jak karykaturalna jest kontrola wydatkowania dotacji z Unii Europejskiej. Nastawiona na wykrycie mrówki, nie jest ?w stanie dostrzec słonia.

Co paradoksalne, ubiegając się o pieniądze z Unii, chętni muszą spełnić setki formalnych wymagań, często zakrawających na absurd – bo jakie niby ma znaczenie kształt i wielkość koperty, ?w której przesyłane są dokumenty. A jednak trzeba to brać pod uwagę, bo przesyłka niezgodna z unijnymi standardami może oznaczać dyskwalifikację ubiegającego się o wsparcie.

Reklama
Reklama

Dlaczego Unia, choć potrafi pilnować wielkości kopert ?i tworzyć liczne zawiłe procedury, nie jest w stanie dostrzec, jak skwapliwie korzystają z unijnych środków osoby do tego nieuprawnione? A co gorsza, dlaczego nie potrafi uszczelnić systemu, z którego wyciekają grube miliony?

I aby je zdobyć, nie tylko nie muszą być właścicielami gruntu ani jego dzierżawcami, ba, nie muszą mieć zgody właściciela ziemi, ale też nie muszą nawet w rzeczywistości jej uprawiać, nie mówiąc już o zbieraniu plonów.

Ot, wjeżdżają na państwowy lub prywatny nieużytek bez wiedzy właściciela. Pozorują rozpoczęcie uprawy, wszystko dokumentują dla agencji płatniczej ?i biorą dopłaty idące w sumie w setki milionów złotych.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Najgorsza jesień Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Prezydent podniósł na duchu Polaków na Białorusi
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Mojsza jedność, czyli jak Karol Nawrocki przypomniał, co nas dzieli
Komentarze
Marsz Niepodległości: Ja Polak, ja łachmyta
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Komentarze
Bogusław Chrabota: O mądry patriotyzm
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama