Najprawdopodobniej brakuje jej wyrazistego, charyzmatycznego lidera.
Tyle że w przypadku PiS – bo chodzi o to ugrupowanie – sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jest przecież Jarosław Kaczyński. Polityk ten ma z pewnością mnóstwo słabych punktów, ale charyzmy mu nie brakuje. Potrafi przemówić do emocji wielu Polaków i porwać za sobą tłumy.
A jednak prezes PiS – przynajmniej na razie – nie kwapi się do wzięcia udziału w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Tyle że jego partia do wyścigu o prezydenturę kogoś przecież musi wystawić. Na giełdzie nazwisk pojawiają się więc umysły akademickie, profesorowie: historyk, znawca stosunków polsko-rosyjskich i dziejów Rosji Andrzej Nowak, socjolog (i od niedawna europoseł) Zdzisław Krasnodębski, ekonomistka Zyta Gilowska. Ten zestaw dobrze oddaje charakter formacji Kaczyńskiego – ugrupowania odwołującego się do etosu polskiej inteligencji.
Jednak z całej wymienionej trójki doświadczenie polityczne ma tylko Gilowska. Nie wiadomo jednak, ?czy była wicepremier i minister finansów ze względu na kłopoty zdrowotne wróci do polityki. Pozostają zatem Nowak i Krasnodębski. Obydwaj dali się poznać jako autorzy przenikliwych, błyskotliwych analiz dotyczących transformacji ustrojowej w Polsce.
Ale prezydentura to coś więcej niż głęboka refleksja nad dobrem wspólnym. Wydaje się, że głową państwa powinien być człowiek zahartowany w politycznych bojach i mający pojęcie o mechanizmach władzy od jej kuchni.