Stankiewicz: Ostatnia porażka Bronisława Komorowskiego

Z ostatnim referendum jest jak z każdą porażką — nie ma ojców. A ponieważ porażka jest wyjątkowo dojmująca, to i ojcowie schowali się jeszcze głębiej

Publikacja: 07.09.2015 19:40

Andrzej Stankiewicz

Andrzej Stankiewicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Czasem ledwie kilkanaście dni chwila potrafi zmienić człowieka nie do poznania.

Tak mówił jeden z liderów PO Jacek Protasiewicz pod koniec sierpnia w telewizji TVN24: —

Platforma nie wstydzi się tego, że Bronisław Komorowski ogłosił referendum po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Pan prezydent uznał, że skoro w wyniku I tury ujawniło się prawie 20 proc. poparcie dla Pawła Kukiza, który głosił w zasadzie tylko jeden punkt programowy, czyli JOW, to jedynym wyjściem jest ogłoszenie referendum. Warto pójść na wrześniowe referendum, wziąć udział w głosowaniu i wyrazić swoją opinię.

W niedzielę w tej samej telewizji przewodniczący Protasiewicz uznał, że współodpowiedzialnym za klęskę referendum i jego koszt sięgający ok 100 mln jest prezydent Andrzej Duda. Powód? Nie odwołał referendum zarządzonego przez Bronisława Komorowskiego. 
Czy Platforma tego chce czy nie, to referendum idzie na jej konto, jako że to zdominowany przez PO Senat zgodził się na referendalny wniosek prezydenta Komorowskiego. Strach Platformy przed odpowiedzialnością łatwo jednak zrozumieć — partia nie chce być identyfikowaną z tą katastrofą, bo to zaszkodziłoby jej w kampanii przed kluczowymi wyborami parlamentarnymi w przyszłym miesiącu.

Poza politykami PO jest jeszcze jeden ojciec referendum, który się skrywa. To Paweł Kukiz, który początkowo uznawał referendum za swój ogromny sukces, a dziś — parafrazując słowa piosenki swego kolegi Kazika — domaga się zwrotu 100 mln od prezydenta Komorowskiego. Dla siły politycznej Kukiza referendum było jak najbardziej reprezentatywną próbą, bo ci którzy poszli głosować to w dużej mierze jego wyborcy. To by znaczyło, że muzyk w ciągu niespełna czterech miesięcy od wyborów prezydenckich roztrwonił niemal 2/3 swego poparcia.

Niestety, także najważniejszy z referendalnych ojców się skrywa. Bronisław Komorowski głosował niemal w konspiracji, choć przez ostatnie lata uwielbiał ze swoich wyborów robić polityczny teatr. Nie ma się jednak co dziwić. W pustym lokalu na warszawskim Powiślu zrozumiał, że obywatele dopisali żałosny finał do jego prezydentury.

Czasem ledwie kilkanaście dni chwila potrafi zmienić człowieka nie do poznania.

Tak mówił jeden z liderów PO Jacek Protasiewicz pod koniec sierpnia w telewizji TVN24: —

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Papież Leon XIV – nadzieja dla świata, szansa dla Kościoła
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Parada zwycięstwa w Moskwie. Jak Putin otumanił Rosjan
Komentarze
Michał Kolanko: Stanowski u Trzaskowskiego, czyli warto rozmawiać
Komentarze
Bogusław Chrabota: Leon XIV i Donald Trump, jaka będzie ich relacja?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Leon XIV to odpowiedź Kościoła na Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku