Przez ponad rok podatnicy, którzy dostali interpretację fiskusa po terminie, mogli z pełnym przekonaniem zastosować własną wykładnię przepisów. Na przykład nie płacić podatku od transakcji, o którą pytali we wniosku.
Po [b]uchwale całej Izby Finansowej NSA z zeszłego tygodnia (sygn. II FPS 7/09[/b] - czytaj [link=http://www.rp.pl/artykul/56216,406226_Sad_wyjasnil_ordynacje_na_korzysc_fiskusa.html]"Sąd wyjaśnił ordynację na korzyść fiskusa"[/link]) ich sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Okazało się, że doręczone po terminie interpretacje są ważne, a ich adresaci, którzy zastosowali własne stanowisko, nie korzystają z żadnej ochrony. Co więcej, jest duże prawdopodobieństwo, że fiskus sprawdzi, jak faktycznie się rozliczyli.
[srodtytul]Kwartał na odpowiedź[/srodtytul]
Przypomnijmy, że urzędnicy mają trzy miesiące na rozwiązanie problemów podatnika. Jeśli nie zdążą, obowiązuje stanowisko pytającego i korzysta on z ochrony na takich samych zasadach jak wtedy, kiedy stosuje się do wykładni fiskusa. Nie musi się przejmować odsetkami za zwłokę od ewentualnej zaległości i odpowiedzialnością karną skarbową. Jeśli tzw. milcząca interpretacja stała się ważna jeszcze przed transakcją, nie zapłaci też podatku.
[srodtytul]Sąd zmienia zdanie[/srodtytul]