– Ministerstwo zapewnia, że tantiemy nie zostaną wprowadzone ani kosztem budżetów bibliotek, ani czytelników – mówi Elżbieta Stefańczyk, przewodnicząca SBP.
Resort kultury potwierdza, że do ponoszenia opłat za korzystanie z zasobów biblioteki z tytułu tzw. public lending right (użyczenie – red.) nigdy nie zostaną zobowiązani bezpośrednio z nich korzystający. Nie wskazuje jednak, gdzie znajdzie pieniądze na honoraria. A skoro to nie czytelnik będzie płacił za wypożyczenie książki, to wydaje się, że jak zwykle zapłaci samorząd. Wójt, burmistrz i prezydent miasta zostaną zmuszeni do cięcia innych kosztów, żeby uzbierać na tantiemy. Najpewniej zmniejszą więc kwotę przekazywaną na prowadzenie bibliotek, np. na zakup nowych pozycji.
– Już teraz kupujemy mniej, m.in. z powodu wprowadzenia 5-proc. stawki VAT na książki – mówi Ewa Bukowska, dyrektor biblioteki publicznej w Krotoszynie. – Przedtem kupowaliśmy od siedmiu do ośmiu pozycji na stu mieszkańców w ciągu roku, obecnie ten wskaźnik wynosi już tylko 5,7. W sumie wydajemy niecałe 50 tys. zł na ten cel – wylicza.
Rząd zapewnia, że czytelnicy nie zapłacą za honoraria od książek w zbiorach bibliotecznych
Sławomir Koper, jeden z najbardziej popularnych autorów książek historycznych, planowaną regulację uważa za korzystną dla pisarzy, jednak widzi płynące z niej zagrożenia.
– Wiem, że moje książki są powszechnie wypożyczane, więc honoraria z tego tytułu to szansa na zwiększenie dochodów. A tantiemy autorskie ze sprzedaży książek nie należą w naszym kraju do najwyższych. Obawiam się jednak, że biblioteki zubożeją i będą kupować zdecydowanie mniej książek. Sam wypożyczam mnóstwo pozycji. Szkoda by było, żeby system wypłat honorariów ograniczył powiększanie zasobów bibliotek w kraju – mówi Koper.