Parodia cudzego utworu nie powinna nikogo dyskryminować

Jeżeli parodia niesie dyskryminacyjny przekaz, właściciel praw do parodiowanego utworu może żądać, aby utwór nie był kojarzony z takim przekazem – uznał dzisiaj Europejski Trybunał Sprawiedliwości

Publikacja: 03.09.2014 13:28

Parodia cudzego utworu nie powinna nikogo dyskryminować

Foto: Archiwum

Wyrok zapadł w niecodziennej sprawie wywołanej przez polityka skrajnie prawicowej belgijskiej partii Johana Deckmyna. Kilka lat temu na przyjęciu noworocznym dla mieszkańców Gandawy rozdawał on egzemplarze kalendarza na 2011 r., w którym znalazł się rysunek przypominający inny rysunek – pochodzący z wydanego w 1961 r. komisu pt. „Suske en Wiske". Oryginał autorstwa Willego Vandersteena nosił tytuł "De Wilde Weldoener" (Dziki dobroczyńca) i przedstawiał jednego z głównych bohaterów komiksu, ubranego w białą tunikę i otoczonego osobami próbującymi zbierać rzucane przez niego monety. Na rysunku ilustrującym kalendarze Deckmyna postać ta została przerobiona w taki sposób, że ma twarz burmistrza Gandawy, a osoby zbierające monety wyglądają jak  wyznawcy islamu.

Wyjątek dla parodii

Spadkobiercy Vandersteena uznali, że rysunek i jego upublicznienie naruszyły ich prawa. Pozwali Deckmyna i organizację Vrijheidsfond, która finansuje jego partię. Pozwani bronili się argumentując, że w kalendarzu zamieścili karykaturę polityczną, a więc parodię, co powoduje, że nie podlega on przepisom dyrektywy unijnej o prawie autorskim. Zgodnie z tą dyrektywą wyłączne prawa do zwielokrotniania i publicznego rozpowszechniania utworów mają ich autorzy. Państwa członkowskie UE mogą jednak zezwolić na wykorzystanie utworu bez zgody  autora do celów karykatury, parodii lub pastiszu.

W opinii spadkobierców Vandersteena parodia powinna wykazywać się oryginalnością, a w tym przypadku tak nie było. Na dodatek sporny rysunek niósł dyskryminujący przekaz.

Flamandzki sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości o sprecyzowanie przesłanek, jakie musi spełniać utwór, aby można było uznać go za parodię. W wydanym dziś wyroku TSUE uznał, że definicja parodii musi być określona zgodnie ze zwykłym znaczeniem tego słowa w potocznym języku. Jednocześnie jednak nie można pominąć kontekstu, w którym słowo to zostało użyte, a także celów założonych w dyrektywie o prawie autorskim.

Wolność wypowiedzi ograniczona

Trybunał zauważył, że  istotną cechą parodii w potocznym rozumieniu jest to, że nawiązuje ona do istniejącego utworu, a jednocześnie wykazuje w porównaniu z nim uchwytne różnice. Poza tym parodia musi być wypowiedzią humorystyczną lub żartobliwą. Nie musi natomiast mieć własnego oryginalnego charakteru. Nie jest też konieczne przypisanie jej innej osobie niż autor oryginału. Nie trzeba wreszcie wskazywać źródła parodiowanego utworu.

Wyjątek, który dyrektywa o prawie autorskim przewiduje dla parodii, powinien być w ocenie TSUE stosowany przy zachowaniu właściwej równowagi między podmiotami praw autorskich do oryginalnego utworu a wolnością wypowiedzi osoby, która chce powołać się na ten wyjątek.

- Jeżeli parodia niesie dyskryminacyjny przekaz (np. poprzez zastąpienie pierwotnych postaci osobami noszącymi zasłonę i nienależącymi do rasy białej), podmioty praw do parodiowanego utworu mają co do zasady słuszny interes w tym, by ich utwór nie był kojarzony z takim przekazem – stwierdził Trybunał.

Ocena, czy taka równowaga została zachowana należy zdaniem TSUE do sądu krajowego, w tej konkretnej sprawie – belgijskiego.

Wyrok zapadł w niecodziennej sprawie wywołanej przez polityka skrajnie prawicowej belgijskiej partii Johana Deckmyna. Kilka lat temu na przyjęciu noworocznym dla mieszkańców Gandawy rozdawał on egzemplarze kalendarza na 2011 r., w którym znalazł się rysunek przypominający inny rysunek – pochodzący z wydanego w 1961 r. komisu pt. „Suske en Wiske". Oryginał autorstwa Willego Vandersteena nosił tytuł "De Wilde Weldoener" (Dziki dobroczyńca) i przedstawiał jednego z głównych bohaterów komiksu, ubranego w białą tunikę i otoczonego osobami próbującymi zbierać rzucane przez niego monety. Na rysunku ilustrującym kalendarze Deckmyna postać ta została przerobiona w taki sposób, że ma twarz burmistrza Gandawy, a osoby zbierające monety wyglądają jak  wyznawcy islamu.

Prawo karne
Morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Obrońca podejrzanego: nie przyznał się
Ubezpieczenia i odszkodowania
Rekordowe odszkodowanie dla pacjenta. Miał operację kolana, wypisano go bez nogi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Prawo karne
Mieszkanie Nawrockiego. Nieprawdziwe oświadczenia w akcie notarialnym – co na to prawo karne?
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem