Loty narciarskie. Czas na ostatni klejnot

Polacy wygrywali już w skokach wszystko, oprócz mistrzostw świata w lotach. W ten weekend w Planicy to się może zmienić, szczególnie na to liczy Kamil Stoch.

Publikacja: 10.12.2020 21:00

Kamil Stoch w czwartkowych kwalifikacjach zajął szóste miejsce. Wygrał Niemiec Markus Eisenbichler.

Kamil Stoch w czwartkowych kwalifikacjach zajął szóste miejsce. Wygrał Niemiec Markus Eisenbichler. Piotr Żyła był dziewiąty, Dawid Kubacki jedenasty, a Andrzej Stękała trzynasty. Wszyscy będą rywalizować o medale

Foto: PAP/Grzegorz Momot

Trzykrotny mistrz olimpijski dwa lata temu był blisko, latał w Oberstdorfie nawet dalej niż Daniel-André Tande, ale Norweg dwa skoki oddał z niższych belek i zgarnął większą rekompensatę za niekorzystny wiatr. Zawody przerwano po trzeciej serii, pogoda nie pozwoliła Stochowi na decydujący atak.

Wcześniej w lotach na podium stał tylko Piotr Fijas, ale to prehistoria, 1979 rok. Adam Małysz na mamutach nie mógł się spotkać ze szczęściem, Stoch przeżył nawet traumę porażki w kwalifikacjach.

Zawody w Oberstdorfie ostatecznie obaliły mit, że Polacy nie są „lotnikami”. Brązowy medal zdobyła drużyna, a dziś wśród skoczków, którzy pokonali granicę 235. metra, liczniejsi od biało-czerwonych są tylko Norwegowie.

Miejsce magiczne

Letalnica w Planicy jest dla Stocha miejscem magicznym. To w pobliskiej Kranjskiej Gorze podrywał Ewę Bilan, której uśmiech chodził za nim od liceum. To właśnie tam 11 lat temu padł przed nią na kolana z pierścionkiem w ręce. W cieniu słoweńskiego mamuta odbierał też dwie Kryształowe Kule dla zwycięzcy klasyfikacji generalnej Pucharu Świata za sezony 2013/14 i 2017/18.

Mistrzostwo świata w lotach to ostatni klejnot, którego brakuje Stochowi w koronie króla skoków. Gdy go wywalczy, będzie mógł powiedzieć, że wygrał wszystko – tak jak Fin Matti Nykänen i nikt inny w dziejach konkurencji.

Wiosną był w świetnej formie, wygrał konkurs w Lillehammer i norweski cykl Raw Air, ale pandemia koronawirusa przesunęła skakanie w Planicy z wiosny na jesień.

Trener Polaków Michal Doležal mówi, że nie jest pewien, czy Stoch kiedykolwiek przygotował się do sezonu lepiej niż teraz. 33-latek zaczął jednak zimę niewyraźnie, do 27. miejsca w Wiśle dołożył 12. i 7. w Kuusamo. Faworyta rywalizacji w Planicy widzi w nim chyba tylko Apoloniusz Tajner. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego (PZN) wśród sześciu kandydatów do wygranej wymienia także Dawida Kubackiego oraz Piotra Żyłę.

Siła drużyny

Polacy w pierwszych pięciu konkursach sezonu stali na podium trzykrotnie, a siłą drużyny są mocni jak nigdy. Doležal połączył kadrę z zapleczem, dziś pracuje z nim 13 zawodników. Przygotowania do pandemicznego sezonu były szalone, ale trener przekuł je w sukces. Wystarczyły cztery starty, żeby punkty Pucharu Świata zdobyło 11 Polaków, a to absolutny rekord. – Mamy sześciu zawodników, którzy potrafią wskoczyć do „dziesiątki” – mówi Czech.

Paweł Wąsek w ostatnim konkursie odniósł życiowy sukces i był szósty, ale nawet to nie wystarczyło, żeby poleciał do Planicy, bo są lepsi. Stefan Horngacher podczas pracy w Polsce nie tylko stronił od dzielenia się wiedzą z krajowymi trenerami, ale tak zabetonował kadrę, że podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata Polacy nie zmieścili się na podium, bo zabrakło czwartego do drużyny. Dziś jest rywalizacja, za plecami Stocha, Żyły i Kubackiego stoi kolejka do zespołu.

Nasi skoczkowie wypatrują pierwszej wygranej w sezonie, bo Doležal na konkursy do Niżnego Tagiłu wysłał rezerwowych, a w wystrzałowej formie są Niemiec Markus Eisenbichler i Norweg Halvor Egner Granerud. Ten pierwszy pięć z piętnastu miejsc na pucharowym podium zajmował właśnie przy okazji rywalizacji na mamucie, więc wygląda na faworyta. Zagrozić może mu rodak Graneruda, były rekordzista świata w długości lotu – Robert Johansson.

– Norwegowie są bardzo silni, ale przy tylnym wietrze można ich pokonać. Granerud to odkrycie sezonu, mocny jest Johansson. Eisenbichler po starcie w Rosji ma zagwozdkę, bo widać, że jeden nieudany skok spowodował zaburzenia. U nas najmocniejszy jest Stoch. Jego technika pasuje do mamutów. Prowadzi narty płasko, dzięki czemu w pierwszej fazie skoku ma dużą prędkość przelotową. Wynosi go nad zeskokiem i później może odlecieć – mówił Tajner „Rz”.

Skoczkowie pierwszy raz zderzą się z Planicą, smutną: bez słońca i kibiców. Przyszła za to zima, która we wtorek uniemożliwiła organizatorom testy sztucznego oświetlenia. Letalnica przyzwyczaiła kibiców do konkursów kończonych w południe, teraz będzie inaczej. Rywalizacja rozpocznie się po zmroku, co wpłynie na warunki atmosferyczne. Tajner przewiduje wiatr w plecy, a to oznacza wyższe belki, wzrost prędkości i trudniejsze lądowanie, choć akurat podczas kwalifikacji lekko dmuchało pod narty.

Zdalne sterowanie

Kontuzja pleców wykluczyła z rywalizacji Austriaka Stefana Krafta, a koronawirus jego rodaka Daniela Hubera oraz Szwajcarów, bo dopadł ich trenera Ronny’ego Hornschuha. Inny chory, Włoch Sandro Pertile, pokieruje mistrzostwami zdalnie. Dyrektor Pucharu Świata kluczowe decyzje podejmie z domu, opierając się na danych komputerowych oraz informacjach od asystentów.

Polacy są zdrowi – tak wykazały zarówno testy przeprowadzone w kraju, jeszcze przed wyjazdem, jak i na miejscu. Zawodnicy wieczory spędzają w hotelu, bo od 21 do 6 Słoweńcy mają godzinę policyjną. Zawody będą wyjątkowe także dlatego, że skoczkowie pierwszy raz wejdą na mamuta w grudniu. Karuzela Pucharu Świata zatrzymywała się zazwyczaj przy największych obiektach dopiero w drugiej połowie stycznia. To może być problem dla mniej doświadczonych zawodników, którzy nie zdążyli oswoić się z zimą i śniegiem.

W czwartkowych kwalifikacjach Stoch, Żyła, Kubacki oraz Stękała skakali daleko i awansowali do konkursu, a różnice w czołówce były niewielkie. Letalnica zaskoczyła tym, że zawodami nie rządził wiatr. Oby sprawiedliwie było także, gdy dojdzie do walki o medale.

LOTY W PLANICY:
Piątek: 15:00 seria próbna, 16:00 I i II seria konkursu indywidualnego
Sobota: 15:00 seria próbna, 16:00 III i IV seria konkursu indywidualnego
Niedziela: 15:00 seria próbna, 16:00 konkurs drużynowy
Transmisje w TVP 1, TVP Sport i Eurosporcie

REPREZENTACJA POLSKI:
Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Klemens Murańka, Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł

MISTRZOWIE ŚWIATA W LOTACH INDYWIDUALNIE I DRUŻYNOWO:
2018: Daniel-Andre Tande (Norwegia) - Norwegia
2016: Peter Prevc (Słowenia) - Norwegia
2014: Severin Freund (Niemcy) - Konkurs odwołany
2012: Robert Kranjec (Słowenia) - Austria
2010: Simon Ammann (Szwajcaria) - Austria
2008: Gregor Schlierenzauer (Austria) - Austria
2006: Roar Ljoekelsoey (Norwegia) - Norwegia
2004: Roar Ljoekelsoey (Norwegia) - Norwegia

Trzykrotny mistrz olimpijski dwa lata temu był blisko, latał w Oberstdorfie nawet dalej niż Daniel-André Tande, ale Norweg dwa skoki oddał z niższych belek i zgarnął większą rekompensatę za niekorzystny wiatr. Zawody przerwano po trzeciej serii, pogoda nie pozwoliła Stochowi na decydujący atak.

Wcześniej w lotach na podium stał tylko Piotr Fijas, ale to prehistoria, 1979 rok. Adam Małysz na mamutach nie mógł się spotkać ze szczęściem, Stoch przeżył nawet traumę porażki w kwalifikacjach.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Inne sporty
Rusza Grand Prix na żużlu. Bartosz Zmarzlik w pogoni za piątym złotem
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała