Podatek znika pod naciskiem trwających od 18 lat kampanii prowadzonych przez australijskie grupy kobiece.
Obecnie tampony i podpaski higieniczne są sprzedawane w Australii z 10 proc. stawką podatku od towarów i usług. Zostały zakwalifikowane do kategorii "inne niż istotne".
Organizacje kobiece od 18 lata walczyły o zmianę i likwidację podatku i argumentowały, że jest to nieuczciwa klasyfikacja, ponieważ środki higieniczne są kobietom niezbędne. Podatkiem jednocześnie nie były obłożone prezerwatywy czy filtry przeciwsłoneczne - pisze BBC. Według organizacji ten podatek miał charakter seksistowski.
W 2015 roku ponad 90 tys. osób podpisało specjalną petycję do rządu domagając się zniesienia podatku.
Rząd przez lata nie zgadzał się z argumentacją organizacji kobiecych i nie chciał rezygnować z podatku, ponieważ środki te "nie zapobiegają chorobom". Ugiął się dopiero w tym roku.