Z badania firmy ARC Rynek i Opinia wynika, że do zrobienia zapasów przyznało się 38 proc. ankietowanych, a 56 proc. temu zaprzeczyło. Jednocześnie tylko 13 proco. nie był w ostatnich dniach świadkiem masowego wykopywania produktów ze sklepów, a co drugi widział wypełnione po brzegi koszyki prawie zawsze. W efekcie rynek FMCG urósł rekordowo, zarówno w kategoriach spożywczych jak i chemicznych.
„Zachowania zakupowe Polaków uległy szybkiemu dostosowaniu do warunków epidemii – mówi Łukasz Mazurkiewicz, prezes ARC Rynek i Opinia. Na czele listy produktów kupowanych w większej niż zazwyczaj ilości, znajduje się przede wszystkim żywność o długim terminie przydatności, stanowiąca zarazem podstawę i ważny składnik codziennego menu (makarony, kasze, ryż, mąka, cukier) oraz artykuły higieniczne na czele z papierem toaletowym. - Ten ostatni produkt okazał się ważnym i okresowo deficytowym symbolem nowej sytuacji na całym świecie. Warto zwrócić uwagę także na zwiększone zakupy mięsa, które tradycyjnie w Polsce traktowane jest jako strategiczny składnik zaopatrzenia. Wydaje się, na podstawie deklaracji badanych, że początkowa panika zakupowa ustąpiła bardziej racjonalnej postawie, którą można opisać następująco: polscy konsumenci obserwują bacznie rozwój sytuacji, śledzą zaopatrzenie sklepów, rozmawiają o tym między sobą i reagują na bieżąco, ale już nie gorączkowo – dodaje.
Z badania wynika, że braków w zaopatrzeniu sklepów boi się 39 proc. ankietowanych, 44 proc. jest z kolei zdania, iż nie ma ryzyka takiej sytuacji. W ostatnim czasie 80 proc. zauważyło braki w takich kategoriach jak ryż, makaron, a ponad 50 proc. również w przypadku, mięsa, wędlin oraz mąki i cukru. 45 proc. widzi ryzyko, iż w najbliższym czasie ceny żywności wzrosną.