Reklama

Mniej używanych ubrań z Polski trafi do Afryki

Choć nadal jesteśmy ósmym co do wielkości eksporterem ubrań z drugiej ręki, to od dwóch lat wartość tego eksportu spada. Dane za 2025 r. będą jeszcze dużo gorsze, bo cały system zbiórki tekstyliów trzeba organizować na nowo.

Publikacja: 25.09.2025 05:03

Mniej używanych ubrań z Polski trafi do Afryki

Foto: Adobe Stock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są najnowsze trendy w eksporcie używanej odzieży z Polski?
  • Co wpływa na rosnącą popularność odzieży z drugiej ręki w Polsce?
  • Jak zmiany regulacyjne wpłyną na selektywną zbiórkę tekstyliów w Polsce?
  • Jakie są główne kierunki rozwoju polskiego rynku odzieżowego?

W 2024 r. Polska wyeksportowała używane ubrania za 169,4 mln euro, co oznacza spadek w ujęciu rocznym o niemal 11 proc. Do 2022 r. eksport tekstyliów z drugiej ręki z Polski rósł, osiągając szczytowe ponad 191 mln euro. Warto zauważyć, że zarówno w ujęciu globalnym, jak i na większości czołowych eksportujących rynkach sprzedaż zagraniczna spada – wynika z danych International Trade Center, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza.

Foto: Tomasz Sitarski

Mniej używanych ubrań na eksport

W gospodarkach rozwiniętych widać mocny zwrot w stronę używanych tekstyliów. Konsumenci chcą w ten sposób ograniczyć zakup nowych ubrań, by minimalizować swój wpływ na środowisko naturalne i wspierać gospodarkę obiegu zamkniętego. 

– Firmy zajmujące się eksportem używanych tekstyliów zauważały, że znacząco pogorszyła się jakość zbieranych ubrań, trafia do nich coraz więcej odpadów, stąd nie ma czego eksportować – mówi Aleksandra Krysiak, dyrektor PIOT, Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego. – Na dodatek powstało wiele platform do sprzedaży odzieży. W efekcie Polacy nie chcą oddawać ubrań – dodaje.

Reklama
Reklama

Czołowi eksporterzy nie odpowiedzieli na nasze pytania, ale firmy wcześniej informowały, że odbiorcami takich produktów z Polski są głównie kraje afrykańskie. – Mamy teraz silną konkurencję ze strony rynków zachodnioeuropejskich, a do tego faktycznie jakość zbieranych w Polsce ubrań drastycznie spadła – tłumaczy nieoficjalnie jeden z eksporterów.

Jak wynika z raportu międzynarodowej firmy doradczej OC&C Strategy Consultants w 2029 r. już co trzeci kupowany w Polsce element garderoby będzie pochodzić z drugiej ręki. Do tego czasu wartość polskiego rynku online odzieży używanej podwoi się do ponad 3 mld euro.

Eksperci OC&C podają, że używane ubrania kupuje w internecie 62 proc. Polaków w wieku 26-45 lat i 54 proc. w wieku 18-25 lat. Konsumenci wybierają platformy second-hand ze względu na unikatowość dostępnych produktów, możliwość eksperymentowania ze stylem i rosnącą świadomość ekologiczną. Rynek napędzany jest zaś popularnością platform takich jak Allegro Lokalnie, OLX czy Vinted.

– Choć konsumenci mają różne motywacje, które przekonują ich do zakupów używanej odzieży, to w Polsce kwestie ekonomiczne nadal mają kluczowe znaczenie. Klienci lubią polować na okazje i często czerpią satysfakcję ze znajdowania atrakcyjnych ofert cenowych – wskazuje Bartek Krawczyk, partner w OC&C Strategy Consultants.

– Zmieniają się modele konsumpcji i ci, którzy nie są w stanie nadążyć za głównymi trendami i modą, będą sięgać po produkty z drugiej ręki, choćby z powodu oszczędności – uzupełnia Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego.

Rynek odzieżowy się zmienia

Aleksandra Grzesiak, menedżer kategorii w Allegro zwraca uwagę, że od stycznia 2025 r. weszły w życie przepisy zobowiązujące gminy do organizowania selektywnej zbiórki tekstyliów. – To istotny krok w stronę realnego recyklingu odzieży, ale jego skuteczność będzie zależeć od tego, czy powstanie wygodna i dostępna infrastruktura, bo same zapisy ustawowe nie wystarczą. Nowe regulacje oznaczają, że mieszkańcy nie powinni wyrzucać ubrań do odpadów zmieszanych, ale w praktyce wielu wciąż nie wie, gdzie można je oddać – mówi. – W efekcie część odzieży trafia bezpośrednio do sprzedaży online, co dodatkowo napędza rozwój e-handlu w segmencie second-hand. Dla platform internetowych, takich jak Allegro Lokalnie, jest to szansa na dalsze poszerzanie oferty i przyciąganie klientów poszukujących wygodnych sposobów kupowania ubrań i dawania im drugiego życia – dodaje.

Reklama
Reklama

Dlatego jednocześnie spada liczba stacjonarnych punktów sprzedających towary używane.  

Jednak zdaniem Agnieszki Górnickiej z agencji badawczej Inquiry, handel używaną odzieżą pozostanie segmentem niszowym. – To oferta dla fascynatów mody, artystów, jak i osób bardzo poważnie podchodzących do kwestii ochrony środowiska. Nie ma się co jednak oszukiwać, większość konsumentów woli kupować nowe produkty – mówi ekspertka. – Do tego istny zalew produktów z segmentu tzw. fast fashion w niskich cenach powoduje, że rynek będzie raczej zmierzać w tym kierunku – dodaje.

Na tym rynku Polska też ma coś do powiedzenia, jest w ścisłej czołówce europejskich eksporterów, zajmując m.in. czwarte miejsce w sprzedaży odzieży niedzianej, piąte w czapkach i innych nakryciach głowy oraz szóste w obuwiu i odzieży dzianej. Łącznie te kategorie w 2024 r. przyniosły polskiej gospodarce 16,6 mld euro. Największe zainteresowanie polskimi produktami widać w Niemczech, Czechach, Francji i Rumunii.

Polskie ciuchy za Odrę

– Polska odzież zyskuje coraz większą przewagę konkurencyjną dzięki umiejętnemu łączeniu tradycyjnego rzemiosła z nowoczesnymi technologiami. Krajowa branża korzysta z centralnej lokalizacji i rozbudowanej sieci magazynów oraz centrów dystrybucyjnych – mówi Radosław Jarema, dyrektor polskiego oddziału Akcenty. – Polscy producenci inwestują w automatyzację i segmentację produkcji, co sprawia, że potrafią oferować elastyczne serie odzieży, w tym tworzone z materiałów przyjaznych środowisku, co trafia w zmieniające się preferencje konsumentów. Wysokie wzrosty sprzedaży w Niemczech, Francji czy Rumunii pokazują, że „made in Poland” staje się marką samą w sobie – dodaje.

Analitycy PKO BP w niedawnym raporcie zauważają, że od lat Polska jest importerem netto odzieży. W 2024 r. wartość importu wzrosła o 17 proc., a 47 proc. jego wartości stanowiły dostawy z Chin i Bangladeszu. Polska eksportuje relatywnie niewielką ilość własnej odzieży, jak bielizna, garnitury, odzież robocza, a większość stanowi reeksport ubrań produkowanych w Azji.

– Eksport odzieży wciąż jest niestabilny, nasz rynek, podobnie jak inne, jest zmienny, konsumenci trzymają się za kieszenie i ostrożnie wydają. W Polsce od pandemii sytuacja jest zmienna, spada liczba punktów sprzedaży ubrań – mówi Aleksandra Krysiak.

Reklama
Reklama

Według danych International Trade Center najmocniejszym filarem polskiego eksportu w branży modowej są dziś artykuły i dodatki odzieżowe niedziane oraz nieszydełkowane. W 2024 r. ich sprzedaż za granicę sięgnęła 7 mld euro i była 18 proc. wyższa rdr. Daje to też Polsce 3 proc. udziału w globalnym rynku. Najwięcej produktów trafia do Niemiec, które w 2024 r. kupiły je za 3 mld euro. Silne wzrosty odnotowano we Francji, gdzie sprzedaż zwiększyła się aż o 63 proc.. rdr., do poziomu 402 mln euro.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie są najnowsze trendy w eksporcie używanej odzieży z Polski?
  • Co wpływa na rosnącą popularność odzieży z drugiej ręki w Polsce?
  • Jak zmiany regulacyjne wpłyną na selektywną zbiórkę tekstyliów w Polsce?
  • Jakie są główne kierunki rozwoju polskiego rynku odzieżowego?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

W 2024 r. Polska wyeksportowała używane ubrania za 169,4 mln euro, co oznacza spadek w ujęciu rocznym o niemal 11 proc. Do 2022 r. eksport tekstyliów z drugiej ręki z Polski rósł, osiągając szczytowe ponad 191 mln euro. Warto zauważyć, że zarówno w ujęciu globalnym, jak i na większości czołowych eksportujących rynkach sprzedaż zagraniczna spada – wynika z danych International Trade Center, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Handel
JD.com przejmuje udziały w właścicielu MediaMarkt i Saturn. Jest zgoda niemieckiego urzędu
Handel
Carrefour może zniknąć z Polski. Ruszyła sprzedaż handlowego giganta
Handel
Allegro zaskakuje wynikami. Poprzeczka idzie w górę
Handel
Rosja i Indie utworzą strefę wolnego handlu. To pomysł Kremla
Reklama
Reklama