Niemniej nie da się nie zauważyć, że pandemia spowodowała zmiany w zwyczajach zakupowych. Z jednej strony rzadziej odwiedzane są sklepy stacjonarne, ponieważ część z nich przeszła na platformy internetowe. I trend ten się utrzymuje. – Ogólny rosnący popyt na e-zakupy w Polsce wynika również z rosnącej podaży, czyli w tym przypadku mówimy o rosnącej liczbie sklepów internetowych. W 2019 r. liczba firm zarejestrowanych w branży e-commerce wynosiła ok. 35 tys., w 2020 r. 44,5 tys., rok później przekroczyła 50 tys. – mówi Dominik Plichta, dyrektor linii biznesowej e-commerce, Fulfilio. – Jak wynika z danych Dun & Bradstreet Poland, w ubiegłym roku liczba sklepów internetowych w Polsce przekroczyła 70 tys. Czyli w ciągu czterech lat podwoiliśmy dostępność różnych produktów i usług w naszym kraju – dodaje.
Zakupy idą do internetu
Handlowcy obecni w centrach zwracają uwagę, że według danych GUS handel internetowy stanowi około 9 proc. całości sprzedaży detalicznej w kraju. Ponad 90 proc. to zakupy stacjonarne, w tym na centra handlowe przypada 30–40 proc. obrotów handlu. – To nie tylko potwierdza analizę GfK – An NIQ Company dotyczącą preferencji miejsc zakupowych Polaków, ale również wskazuje, że klienci wrócili do zwyczajów sprzed pandemii i chętnie odwiedzają centra handlowe. W innym przypadku tak wysoki udział centrów handlowych w całości sprzedaży detalicznej nie byłby możliwy – dodaje Ryszard Kamiński.
Niemniej trend dotyczący wizyt w centrach nie jest dla nich korzystny. Dane Proxi.Cloud wskazują, że w 2024 r. ruch w centrach i galeriach handlowych wzrósł r./r. w czterech województwach – najmocniej w mazowieckim o 5,3 proc. – a spadł r./r. w dwunastu – tu liderem z -9,6 proc. jest warmińsko-mazurskie. – Na taki stan oddziałuje zróżnicowana sytuacja społeczno-ekonomiczna w poszczególnych częściach kraju czy też czynniki losowe, tj. możliwe remonty części galerii handlowych. Na różnicowanie dynamiki ruchu w galeriach handlowych może mieć wpływ również różne tempo ekspansji sieci dyskontów w poszczególnych regionach – mówi Mateusz Nowak.
Dodatkowo liczba klientów w centrach i galeriach handlowych spadła o 3,1 proc. Średnia miesięczna liczba wizyt w galeriach na konsumenta wyniosła 3,2, a więc tyle samo co w 2023 r. – Zmiana r./r. średniej częstotliwości zakupów w galeriach handlowych nie uległa zmianie, co jest potwierdzeniem niezmienności nawyków zakupowych klientów, którzy dalej odwiedzają te placówki. Taka częstotliwość wizyt oznaczać może, że Polacy w większość produktów codziennego użytku zaopatrują się w innych typach sklepów, jak np. dyskonty, lub korzystając z usług e-commerce – dodaje Mateusz Nowak.
Centra do likwidacji
Dotyka to mniejsze centra, z których niektóre zaczęły już być zamykane. Chodzi choćby o Sukcesję w Łodzi, krakowską Plaza czy Malta w Poznaniu. Nie mówiąc o szeregu mniejszych obiektów w całym kraju, które są także zamykane.
Zdaniem prezydenta Jacka Jaśkowiaka do końca 2030 r. z Poznania zniknie ok. 30 proc. galerii handlowych. – Nie chcę wskazywać palcem tych, które sobie nie poradzą. Wystarczy się przejść i zobaczyć, które centra świecą pustkami, gdzie są puste lokale. Pandemia, która była czymś absolutnie wyjątkowym, pozwoliła części najemców zrezygnować z umów najmu lokali w centrach handlowych – mówił prezydent Poznania w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.