W pierwszym półroczu 2025 roku w Polsce zostało zarejestrowanych blisko 4 tys. nowych sklepów internetowych, jednocześnie w tym samym czasie wykreślono 3 tys. działalności – wynika z danych Dun & Bradstreet Poland, specjalnie dla „Rzeczpospolitej”. Według szacunków firmy na polskim rynku aktywnie działa 73,1 tys. podmiotów sprzedających w Internecie, ale przyrost netto o 1 tys. to bardzo skromny wynik.
Mało nowych e-sklepów, przegrzany rynek?
Dun & Bradstreet Poland zauważa, że w ostatnich 12 latach na polskim rynku e-commerce liczba zarejestrowanych sklepów internetowych zwiększyła się o blisko 350 proc., z 21,7 tys. w 2013 roku do poziomu 73,1 tys. w połowie 2025 r. – Widać pierwsze symptomy przegrzania rynku, a dynamika przyrostu firm nie jest już tak duża jak jeszcze pięć, sześć lat temu – zauważa rzecznik firmy Tomasz Starzyk. – Wbrew pozorom to nie jest łatwy biznes. Wiele firm zostaje zawieszonych przed upływem roku. Głównie za sprawą bardzo dużej konkurencji na rynku. Również kondycja finansowa firm w wielu przypadkach pozostawia dużo do życzenia – dodaje.
Nie można w tym kontekście nie zauważyć ogromnej konkurencji ze strony chińskich platform jak Temu, AliExpress czy Shein, sprzedających w bardzo niskich cenach. – Nie da się ukryć, że jednym z głównych czynników wpływających na polski rynek są silne naciski ze strony azjatyckich – przede wszystkim chińskich – platform sprzedażowych. Ich obecność, wsparta agresywnymi strategiami cenowymi, lukami w zakresie egzekwowania unijnych i krajowych regulacji, tworzy nierówne warunki gry dla lokalnych e-przedsiębiorców – mówi Patrycja Sass-Staniszewska, prezes Izby Gospodarki Elektronicznej. – W ramach kampanii „Taki Sam Start” od lat postulujemy konieczność zrównania obowiązków regulacyjnych i konkurencyjnych wobec wszystkich podmiotów operujących na europejskim rynku, bez względu na to, czy mają one faktyczną (a nie tylko formalną) siedzibę w UE, czy poza nią – dodaje.
Podobnie sytuację ocenia Arkadiusz Filipowski, prezes Fulfilio. – Konkurencja ze strony chińskich platform e-commerce bez wątpienia ma wpływ na polskie sklepy internetowe, ale to tylko część większego obrazu. W ostatnich latach z jednej strony obserwujemy wzrost liczby e-commerce’ów, ale też coraz wyraźniejsze zjawisko ich wypalania się. Wiele podmiotów po prostu nie wytrzymuje tempa rozwoju rynku, bo koszty pozyskania klienta są wysokie, marże coraz niższe, a oczekiwania konsumentów ciągle rosną – mówi ekspert. – Chińskie platformy takie jak Temu, AliExpress czy Shein mają wiele asów w rękawie: atrakcyjną cenę, wysokie budżety marketingowe i bardzo szeroki asortyment. To uderza w mniejszych, lokalnych sprzedawców. Wraz z napływem tanich produktów z Chin presja cenowa na rodzimych e-sprzedawców, zwłaszcza opartych na platformach typu Allegro, znacznie rośnie. Firmy, które nie są w stanie konkurować ceną, muszą intensyfikować inwestycje w jakość, obsługę klienta i markę – dodaje.