Jak nie przepłacać na lotniskach

Brytyjskie władze postanowiły się lepiej przyjrzeć cenom na lotniskach. Okazało się, że przy wylocie z Unii Europejskiej handlowcy niekoniecznie są gotowi dzielić się zyskami ze sprzedaży z pasażerami. Rzeczywiście brytyjskie lotniska należą do najdroższych w Europie.

Aktualizacja: 02.01.2016 10:39 Publikacja: 02.01.2016 10:19

Jak nie przepłacać na lotniskach

Foto: Fotorzepa, Filip Frydrykiewicz

Drożej jest chyba tylko w Szwajcarii, ale to dlatego, że drogi jest frank i cała Szwajcaria, także poza lotniskami.

Kontrolę na brytyjskich lotniskach zlecił minister finansów, George Osborne. Bez zarzutu działa tam odpis VAT za zakupy zrobione na mieście i wtedy rzeczywiście ceny na wyprzedażach robią się bardzo atrakcyjne, ale już obniżki o VAT w lotniskowych sklepach niekoniecznie. Tymczasem niezależnie od posiadanego paszportu, wszyscy wylatujący poza Unię Europejską powinni korzystać z odpisu VATu, który w przypadku niektórych artykułów wynosi nawet 20 proc. I ta zasada dotyczy nie tylko sklepów wolnocłowych, ale i pozostałych sieci, które mają swoje sklepy - Boots, WHSmith, czy Dixons. Tymczasem w tych sklepach na lotnisku ceny są zazwyczaj wyższe, niż „na mieście". Przy tym Osborne'a nie niepokoi to, że klienci lotniskowych sklepów płacą drogo, tylko, że VAT, który jest wliczony w cenę nie jest przekazywany do urzędów skarbowych, a zatrzymywany przez detalistów zadowolonych z dodatkowego zarobku. Dochodzenie ma więc wyjaśnić co dokładnie dzieje się z tymi pieniędzmi.

Pani na lotnisku w Kopenhadze upiera się, że skoro lecę do Bangkoku, ale mam unijny paszport, to nie należy mi się „zniżka eksportowa", czyli odpis VATu. — Niższe ceny przysługują jedynie klientom. Przecież my w Unii mamy mnóstwo innych przywilejów - mówi i kategorycznie domaga się zeskanowania mojej karty pokładowej „dla celów statystycznych". Oczywiście nie ma żadnych wątpliwości, że jej sklep zarabia na tej statystyce.

Amerykanie bardzo sprawnie rozwiązali ten problem, żeby uniknąć nadużyć w odpisywaniu podatków stanowych. Zakupy wolnocłowe są odbierane przez pasażerów dopiero w chwili wejścia na pokład samolotów. W innych, zwłaszcza w tych z droższymi akcesoriami najzwyczajniej można się targować. To działa.

Na lotniskach polskich bardzo skrupulatnie odpisują VAT dla wylatujących poza UE sklepy z akcesoriami, odzieżą oraz Aelia przy sprzedaży papierosów i alkoholu. Tam po prostu przy każdym takim artykule są dwie ceny: wywóz na teren UE i poza UE. Ale już nie przy sprzedaży perfum, bo zniżkę 20 procentową dostajemy dopiero przy kupnie drugiej sztuki i to tylko na nią. Widać za to promocje, do których zmusza handlowców np. zarząd Lotniska Chopina.

Większością sklepów na niemieckich lotniskach zarządza firma Heinemann i warto sobie wyrobić jej kartę lojalnościową upoważniającą do 20-procentowej zniżki na wszystkich lotniskach zarządzanych przez tę firmę na zakupy perfum, a w dniu przystąpienia do programu zostajemy 10 procentową zniżkę na całe zakupy. Zniżki obowiązują nie tylko wylatujących poza Wspólnotę, po prostu wszystkich.

Na ile skuteczna będzie brytyjska kontrola nie wiadomo. Jeśli rzeczywiście wykryje ona nieprawidłowości i naciąganie klientów może się okazać, że ceny np. na horrendalnie drogim Heathrow spadną.

Jeśli tak się nie stanie, pasażerom pozostaje już tylko mieć nadzieję, że Bruksela rzeczywiście wyegzekwuje niższe ceny wody sprzedawanej w lotniskowych sklepach i automatach i nie będziemy za półlitrową butelkę płacić więcej, niż jedno euro. Na tej wodzie, zresztą nachalnie wciskanej przy zakupach lotniskowe sklepy mają wyjątkowo wysokie zarobki. To wciskanie i ta nachalność przy zakupach na lotniskach jest opłacalna od czasu, kiedy kontrola bezpieczeństwa dopuszcza jedynie 100 mililitrowe opakowania płynów. A woda kupowana w samolotach też nie jest tania. Np. w Ryanairze kosztuje 2,5 euro.

Na polskich lotniskach widać już jednak, że pasażerowie niekoniecznie chcą się dać naciągać. Pustą butelkę można przenieść przez kontrolę bezpieczeństwa. A woda w kranie w większości polskich miast jest już zdatna do picia.

Drożej jest chyba tylko w Szwajcarii, ale to dlatego, że drogi jest frank i cała Szwajcaria, także poza lotniskami.

Kontrolę na brytyjskich lotniskach zlecił minister finansów, George Osborne. Bez zarzutu działa tam odpis VAT za zakupy zrobione na mieście i wtedy rzeczywiście ceny na wyprzedażach robią się bardzo atrakcyjne, ale już obniżki o VAT w lotniskowych sklepach niekoniecznie. Tymczasem niezależnie od posiadanego paszportu, wszyscy wylatujący poza Unię Europejską powinni korzystać z odpisu VATu, który w przypadku niektórych artykułów wynosi nawet 20 proc. I ta zasada dotyczy nie tylko sklepów wolnocłowych, ale i pozostałych sieci, które mają swoje sklepy - Boots, WHSmith, czy Dixons. Tymczasem w tych sklepach na lotnisku ceny są zazwyczaj wyższe, niż „na mieście". Przy tym Osborne'a nie niepokoi to, że klienci lotniskowych sklepów płacą drogo, tylko, że VAT, który jest wliczony w cenę nie jest przekazywany do urzędów skarbowych, a zatrzymywany przez detalistów zadowolonych z dodatkowego zarobku. Dochodzenie ma więc wyjaśnić co dokładnie dzieje się z tymi pieniędzmi.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Handel
Polskie sklepy ruszają na podbój regionu
Handel
W e-handlu widać więcej optymizmu. Sprzedawcy łapią oddech
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Handel
Nowy zakaz dotyczący e-rowerów na popularnej platformie sprzedażowej. W tle bezpieczeństwo
Handel
Sklepy z odzieżą i obuwiem kończą kwartał z przytupem