Maciej Kroenke: Konsument oszczędza, chce promocji, ale pije i pali

Inflacja jest największą zmorą wszystkich graczy na rynku handlowym, ale sytuacja kryzysowa nie jest oczywista – mówi Maciej Kroenke, partner w PwC.

Publikacja: 15.11.2022 03:00

Maciej Kroenke: Konsument oszczędza, chce promocji, ale pije i pali

Foto: parkiet tv

Wraz z rosnącą inflacją spada siła nabywcza Polaków. Według badania GfK znaleźliśmy się na 29. miejscu na 42 państwa w Europie, gdy Czesi są na 22. Inflacja i strach są z nami od wybuchu wojny, czy widać już zmiany w strategiach zakupowych klientów?

Od lutego widzimy mocno pogarszające się nastroje konsumenckie, a konsumenci deklarują zmiany swoich zwyczajów. Widać zjawisko downtradingu, zamiany dotychczas kupowanych produktów na tańsze alternatywy. Produkty z górnej półki są zastępowane tymi ze średniej, te ze średniej – markami własnymi albo tańszymi odpowiednikami. Dla handlu jest kluczowe, że wiele z zakupów, zwłaszcza inwestycyjnych, zaczyna być odkładanych w czasie. Widać to w branży wykończenia domu, ale też w odzieży, elektronice. Zmienia się częstotliwość dokonywania zakupów, czego nie widzimy w branży spożywczej, gdzie zasadnicza zmiana dotyczy tego, co trafia do koszyka.

Jak biznes się dostosował do nowych ścieżek zakupowych?

Po długim okresie kompensowania wzrostów kosztów przez wszystkich producentów i handel widzimy falę podwyżek. Największym zadaniem dyrektorów handlowych jest skuteczne przenoszenie podwyżek na rynek. A jednocześnie mamy powrót do zjawisk z 2008 r., czyli powrót konsumenta „smart shoppera”, który jest bardziej nastawiony na okazje. Jednak on podejmuje decyzje w oparciu o postrzeganie cenowe, o przekonanie, że dana sieć handlowa zapewnia atrakcyjne ceny. Dlatego znaczenia nabiera komunikacja cenowa, widzimy też w handlu większą liczbę promocji, informacji o tanich produktach.

Jak w tej fali podwyżek odnajdują się używki?

Głównym czynnikiem budującym cenę używek jest akcyza, jak długo ona nie jest podwyższona, tak długo nie będziemy widzieli dramatycznych zmian cen. Wiele produktów, zwłaszcza mocnych alkoholi czy papierosów na najniższych półkach cenowych, to dla wielu sieci punkty budowy postrzegania cenowego. Ich ceny są świetnie znane i porównywane, tu nie spodziewamy się więc wzrostu cen. Mocno zmieniły się natomiast produkty w szarej strefie, towary przerzucane zza wschodniej granicy. Struktura przemytu zmieniła się z mrówek na przemyt wielkoskalowy, choć sumarycznie jego wynik może być nieco niższy. Popyt jednak będzie rósł, bo mamy kryzys gospodarczy, a w czasie napięć rośnie sprzedaż i konsumpcja alkoholi i wyrobów tytoniowych.

Czy są jakieś granice cenowe, których biznes nie może przekroczyć z obawy, że po kolejnych podwyżkach klienci zrezygnują z zakupów?

Podwyżki cen biorą się ze wzrostu wszelkich kosztów obsługi i procesowania produkcji. Obecnie widzimy silne wzrosty cen surowców do produkcji. Uważam, że największe podwyżki w branży rolniczej czekają nas dopiero w przyszłym roku, bo silny wzrost cen będziemy dopiero obserwować wraz z tegorocznymi zbiorami. A przechodząc do mistycznych barier cenowych, nie widzimy takich zjawisk na poziomie kategorii, zawsze istnieją jakieś alternatywy, konsumenci migrują. Przy produktach podstawowych mimo wzrostu cen będziemy zaciskać pasa, ale z nich nie zrezygnujemy. Widać to też w przypadku paliw, których sprzedaż ilościowo utrzymała się na stałym poziomie mimo drastycznych wzrostów cen.

Rozpędzająca się inflacja wspiera kryzys gospodarczy, a efektem tego może być wzrost bezrobocia, które z kolei jeszcze bardziej osłabi siłę nabywczą. Czego się państwo spodziewacie?

Inflacja jest największą zmorą wszystkich graczy na rynku handlowym, to jest główny temat rozmów. Ale sytuacja kryzysowa nie jest oczywista, bo teoretycznie w rozmowach z analitykami słyszymy, że jest kryzys, wszystkie wskaźniki wyprzedzające nastroje konsumentów, w przemyśle i handlu, wskazywałyby, że kilka miesięcy temu powinien był się zacząć kryzys na rynku, ale to, co obserwujemy, tego jeszcze nie potwierdza. Mamy więc do czynienia ze sporą inercją rynków, a z drugiej strony zmiany demograficzne, zwłaszcza migracja, wpływają na utrzymanie konsumpcji. Jednak jeśli nie będziemy mieć silnych bodźców napędzających gospodarkę, jak odblokowanie funduszy unijnych, możemy widzieć narastającą falę upadających biznesów, co będzie prowadziło do wzrostu bezrobocia.

Jak zmieniłoby sytuację Polski odblokowanie KPO? Czy to byłaby łódź ratunkowa?

Na pewno potrzebujemy kilku łodzi ratunkowych, nie ma jednej rzeczy, która w magiczny sposób zmieniłaby naszą sytuację gospodarczą. Dopływ środków wspierających inwestycje, które gwarantują popyt dla krajowych producentów i firm wykonawczych oraz zapewniają sporą część zatrudnienia, pozwoliłby kompensować dzisiejsze szoki popytowe. Na pewno to jeden z czynników, który pomógłby przejść suchszą stopą przez to, czego z jednej strony się spodziewamy i boimy, ale też wydaje się być nieuchronne.

Wraz z rosnącą inflacją spada siła nabywcza Polaków. Według badania GfK znaleźliśmy się na 29. miejscu na 42 państwa w Europie, gdy Czesi są na 22. Inflacja i strach są z nami od wybuchu wojny, czy widać już zmiany w strategiach zakupowych klientów?

Od lutego widzimy mocno pogarszające się nastroje konsumenckie, a konsumenci deklarują zmiany swoich zwyczajów. Widać zjawisko downtradingu, zamiany dotychczas kupowanych produktów na tańsze alternatywy. Produkty z górnej półki są zastępowane tymi ze średniej, te ze średniej – markami własnymi albo tańszymi odpowiednikami. Dla handlu jest kluczowe, że wiele z zakupów, zwłaszcza inwestycyjnych, zaczyna być odkładanych w czasie. Widać to w branży wykończenia domu, ale też w odzieży, elektronice. Zmienia się częstotliwość dokonywania zakupów, czego nie widzimy w branży spożywczej, gdzie zasadnicza zmiana dotyczy tego, co trafia do koszyka.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy