Polacy już oszczędzają, zakupy rosną wolniej niż ceny. Sklepy muszą walczyć

Po kwietniu rynek podstawowych produktów spożywczych i chemicznych był o 6,6 proc. powyżej poziomu z 2021 r. Uwzględniając inflację, realnie wydajemy na nie mniej. A ceny rosną coraz szybciej.

Publikacja: 09.06.2022 21:00

Polacy już oszczędzają, zakupy rosną wolniej niż ceny. Sklepy muszą walczyć

Foto: Adobe Stock

Z danych firmy GfK Polonia, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza, wynika, że w obecnych trudnych realiach najlepiej radzą sobie sklepy dyskontowe oraz supermarkety lokalne – oba sektory urosły w ujęciu rocznym dwucyfrowo. Pozostałe sklepy mają utrudnioną rolę – małe placówki zrzeszone w ramach sieci urosły o 7,6 proc., ale już te niezależne straciły 2,4 proc. Jeszcze większy, bo dwucyfrowy, spadek stał się udziałem supermarketów sieci zagranicznych z ponad 20-proc. spadkiem, co wynika m.in. ze zniknięcia sklepów pod logo Tesco, które przeszły do dyskontowej sieci Netto.

Sklepy muszą walczyć

– Rzeczywistość stanowi wyzwanie dla każdego formatu w handlu. Część przez ostatnie dwa lata wypracowywała lub dopracowywała właściwą strategię dostosowaną do czasów pandemii – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny panelu gospodarstw domowych GfK Polonia. – Pod koniec 2021 r. musiała ona zostać uzupełniona o spodziewane zwyżki cen i pomysły, jak w takiej sytuacji zatrzymać, a jeszcze lepiej przyciągnąć nowego konsumenta.

Wzrost cen to teraz największe wyzwanie dla całego rynku. Ostatnie dane UCE Research pokazują ponad 16-proc. skok, ale wiele kategorii podstawowych produktów jak pieczywo, nabiał czy mięso drożeje już o ok. 30 proc.

Odczuwają to głównie małe sklepy niezrzeszone. – Częstotliwość odwiedzin maleje o blisko 9 proc. w ostatnich czterech miesiącach, a liczba gospodarstw domowych, które odwiedziły ten kanał, zmalała o ponad 130 tys. – dodaje Szymon Mordasiewicz.

Czytaj więcej

Szaleństwo w sklepach budowlanych. Polacy rzucili się na zakupy

Wszystko to oznacza ogromne wyzwania dla handlu. – Stoimy u progu kryzysu rynkowego połączonego z wysoką inflacją, co w oczywisty sposób zmienia zachowania zakupowe. Wyraźnie spada wskaźnik ufności konsumenckiej, skokowo rosną ceny większości produktów, a w związku z drożejącymi paliwami i zwiększającymi się ratami kredytów gospodarstwa domowe muszą zmniejszać wydatki – uważa Maciej Kroenke ze Strategy&. – W efekcie blisko połowa społeczeństwa istotnie ograniczyła oszczędzanie lub nie może sobie na nie w ogóle pozwolić – dodaje. 63 proc. Polaków deklaruje ograniczenie korzystania z gastronomii, cięcia dotkną też rozrywki i wydatków na elektronikę, a 46 proc. chce ograniczyć wydatki na remonty. – Polacy zaczęli oszczędzać również na wydatkach podstawowych – jak żywność, której wzrost cen dostrzegło już blisko 80 proc. badanych – mówi Maciej Kroenke.

Dla wielu firm oznacza to zwrot w stronę np. tańszych marek własnych, ale to nie jedyna opcja. – Systematycznie i skutecznie rozwijamy marki własne, jednak ten kierunek nie jest dla nas odpowiedzią na obecną sytuację. Stawiamy raczej na współpracę z producentami: chcemy oferować produkty dobrych, znanych marek i również w ten sposób odróżnić się od konkurencji. Co ważne, widzimy też zainteresowanie współpracą ze strony producentów, którzy są otwarci na rozmowy – twierdzi Jan Domański, rzecznik prasowy Grupy Eurocash, operatora sieci Lewiatan czy ABC.

W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele handlu przyznają, że widać już zmiany w koszykach. – Ilościowo zmiany są mniejsze, wartość spada, ponieważ wybierane są tańsze produkty – przyznaje jedna z sieci. Zmiany będą postępować, ponieważ nie wszystkie sklepy mają dostęp do takiej oferty, a poza tym nie wszystkie są w stanie zaoferować promocje na takim poziomie, aby zachęcić klientów do wizyty. To wyzwanie także dla producentów, którzy czują rosnąca presję na obniżanie cen.

Promocje to podstawa

– Wiele gospodarstw domowych coraz częściej zmuszone jest oszczędzać na zakupach żywności, gdyż na innych drastycznie rosnących opłatach, takich jak czynsz czy raty kredytu, oszczędzać się nie da. To może oznaczać przesunięcie popytu w kierunku tańszych zamienników. W każdym segmencie rynku mamy dostępne produkty na różnych poziomach cenowych, co wynika z jakości, składu itp. Tańsze marki sklepów w połączeniu z agresywną promocją zdecydowanie zyskują na obecnej sytuacji – uważa Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Gdyby od wartości sprzedaży odjąć inflację i wydatki 3 mln konsumentów z Ukrainy, którzy pojawili się niemal z dnia na dzień, to mielibyśmy techniczną recesję w sektorze.

– W dłuższym terminie można spodziewać się dalszego wzrostu usieciowienia handlu i konsolidacji rynku, ponieważ w ramach grup zakupowych sklepy mają dostęp do lepszych warunków handlowych oraz marek własnych. Inflacja nie spowoduje jednak wyraźnej poprawy sytuacji hipermarketów, od których klienci dotychczas się odwracali – mówi Maciej Kroenke. – Choć hipermarkety są kojarzone z niższymi cenami i szerokim asortymentem, to wygoda tanich zakupów „za rogiem” wygra z wariantem tanich zakupów, do których najpierw trzeba dojechać. Szczególnie przy dzisiejszych cenach paliw .

W efekcie zmiany wydatków już widać. Według badania Mastercard w Polsce w maju wydatki na żywność wzrosły tylko o 0,3 proc., w części krajów są nawet niższe. – W całej Europie trwa przywracanie równowagi. Konsumenci przerzucili się z kupowania dóbr, na szukanie doświadczeń, których brakowało im w ciągu dwóch ostatnich lat. To dobry znak dla sektora usług, m.in. restauracji i hoteli – komentuje Natalia Lechmanova, starsza ekonomistka w Mastercard Economics Institute. – Pomimo wzrostu cen,konsumenci pozostają odporni. Obserwujemy stałe poziomy wydatków, pomimo że zmieniają się kategorie, na które przeznaczane są pieniądze.

„Śpieszmy się kochać małe sklepy, tak szybko odchodzą”

Czytaj w weekendowym wydaniu magazynu „Plus Minus”

Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu

Od dwóch lat w zasadzie mamy do czynienia z bezprecedensowym tempem wzrostu cen i trudno przewidzieć, jak sytuacja się rozwinie. Rynek się zmienia, konsumenci reagują na sytuację odpowiednio do swoich możliwości. Oczywiście przynajmniej niektórzy będą szukać tańszych alternatyw dla dotychczas kupowanych produktów. Niewykluczone, że marki własne odegrają tu pewną rolę. Dokonały one ogromnego postępu jakościowego w ostatnich latach i w niektórych segmentach mogą potencjalnie stać się ciekawą alternatywą. 

Z danych firmy GfK Polonia, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza, wynika, że w obecnych trudnych realiach najlepiej radzą sobie sklepy dyskontowe oraz supermarkety lokalne – oba sektory urosły w ujęciu rocznym dwucyfrowo. Pozostałe sklepy mają utrudnioną rolę – małe placówki zrzeszone w ramach sieci urosły o 7,6 proc., ale już te niezależne straciły 2,4 proc. Jeszcze większy, bo dwucyfrowy, spadek stał się udziałem supermarketów sieci zagranicznych z ponad 20-proc. spadkiem, co wynika m.in. ze zniknięcia sklepów pod logo Tesco, które przeszły do dyskontowej sieci Netto.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy