Szybkie dostawy zaczęły zwalniać. Po boomie nie ma już śladu

Getir i Gorillas, liderzy sektora q-commerce, chciały wejść do Polski – tymczasem zwijają żagle. Branża ewidentnie złapała zadyszkę. Dla części graczy to moment, by umocnić pozycję.

Publikacja: 06.06.2022 21:00

Szybkie dostawy zaczęły zwalniać. Po boomie nie ma już śladu

Foto: Adobe Stock

Po wywołanym pandemią boomie na błyskawiczne dostawy zakupów internetowych, głównie art. spożywczych oraz produktów pierwszej potrzeby, nie ma już praktycznie śladu. Dynamiczne wzrosty popytu na usługi firm z branży q-commerce wyhamowały, a dodatkowym wyzwaniem okazała się spora konkurencja na tym rynku. Po tym jak białą flagę nad Wisłą wywiesiły firmy Jokr i Swyft, teraz kolejni operatorzy mają kłopot. Mowa o Getir (turecki start-up specjalizujący się w ultraszybkich usługach kurierskich, przejęty przez brytyjskiego Weezy) i Gorillas (niemiecka spółka, jeden z liderów tej branży w Europie), które miały plan podboju naszego rynku szybkich dostaw internetowych, ale ostatecznie nic z tego nie wyjdzie.

Czas na konsolidację?

Wojna w Ukrainie spowolniła cały e-handel, ale odczuli to szczególnie gracze specjalizujący się w dostarczaniu zakupów w ciągu 10–15 minut. Niektórzy, jak działające w USA start-upy Fridge No More, czy Buyk – z uwagi na posiadanie rosyjskich inwestorów – ogłosiły bankructwo. Z kłopotami boryka się brytyjski Jiffy, inni tną zatrudnienie i plany ekspansji. Londyński Zapp zamierza pozbyć się co dziesiątego pracownika, Getir ogłosił, że zredukuje globalnie ich liczbę o 14 proc. i podał, że obniży wydatki na inwestycje i promocję, z kolei berliński Gorillas zwolni ok. 300 osób, aby poprawić swoją rentowność, a także wyjdzie z Włoch, Hiszpanii, Danii i Belgii. Firma chce skoncentrować się na najbardziej dochodowych rynkach q-commerce: amerykańskim, brytyjskim i niemieckim. Raczkujący jeszcze w Polsce q-commerce nie jest dziś już – jak to było jeszcze w trakcie pandemii – specjalnie łakomym kąskiem. Wystarczy wspomnieć, że rocznie nasz sektor „food delivery” generuje ledwie jedno zamówienie per capita, podczas gdy na dojrzałym rynku brytyjskim to aż dziewięć zamówień. Zdaniem ekspertów, co dla części operatorów jest barierą, dla innych stanowi łakomy kąsek. Wciąż wiele firm specjalizujących się w błyskawicznych dostawach widzi bowiem w naszym kraju potężny potencjał do wzrostu. Wśród nich są m.in. Lisek.app (prekursor tego typu usług w Polsce), hiszpańskie Glovo (rozwija z Biedronką usługę Biek), a także Bolt, Żabka Jush czy Wolt. Rywalizacja jest więc wciąż ogromna. Analitycy sądzą, że niektórzy operatorzy nie wytrwają. – Oczekuje się, że w przyszłości może nastąpić konsolidacja rynku szybkich dostaw w Polsce – wskazuje Lidia Zawiła z działu badań rynku w firmie doradczej Knight Frank.

Ekspansja wciąż trwa

Napęd w postaci dynamicznych wzrostów w e-handlu zwolnił, a operatorzy biją się o rynkowy kawałek tortu. Łukasz Łukasiewicz, operations manager w SwipBox Polska, podkreśla, że konkurencja na rynku KEP (kurier, ekspres, paczka) jeszcze nigdy nie była tak mocna. – Rywalizacja toczy się o konsumentów, wolumeny, udziały rynkowe czy nowe lokalizacje – wylicza.

Nad Wisłą wśród liderów jest Glovo. Operator, którego z początkiem br. głównym udziałowcem został gigant – Delivery Hero, operuje w naszym kraju w ponad setce miejscowości, ma 15 tzw. darkstore’ów (magazynów miejskich) i niemal 0,5 mln aktywnych użytkowników miesięcznie. Bartosz Prokopowicz, head of Q-commerce w Glovo Polska, liczy, że firma wyjdzie teraz mocno poza kategorie spożywcze i dodatkowo zwiększy udział zamówień z aptek, sklepów z elektroniką czy modą. Ale pola nie zamierza oddawać fiński Wolt (za 7 mld euro kupiony w ub.r. przez DoorDash). Firma ma dwa darkstore’y w Warszawie, ale zamierza stworzyć całą ich sieć, również w innych miastach. Do ofensywy przystąpił też Stuart. Ta francuska spółka z grupy DPD działa już w Warszawie, Toruniu oraz Szczecinie, a niedawno uruchomiła usługę w Katowicach i Krakowie. Jak podaje, w pół roku liczba przesyłek przez nią obsługiwanych oraz liczba dostawców zwiększyły się aż dwukrotnie. Stuart kooperuje z AmRestem. – Do zaoferowania usług w Katowicach i Krakowie zmotywował nas AmRest, który chciał rozszerzyć naszą współpracę właśnie na te dwa miasta. Start usług w tych miejscowościach to oczywiście nie jest nasze ostatnie słowo. Chcemy być obecni tam, gdzie znaczenie ma każda minuta – zapowiada Agnieszka Majewska, general manager w firmie Stuart.

Według prognoz globalny rynek q-commerce w 2025 r. ma być wart 72 mld dol. (dla porównania w 2021 r. było to 25 mld dol.).

Po wywołanym pandemią boomie na błyskawiczne dostawy zakupów internetowych, głównie art. spożywczych oraz produktów pierwszej potrzeby, nie ma już praktycznie śladu. Dynamiczne wzrosty popytu na usługi firm z branży q-commerce wyhamowały, a dodatkowym wyzwaniem okazała się spora konkurencja na tym rynku. Po tym jak białą flagę nad Wisłą wywiesiły firmy Jokr i Swyft, teraz kolejni operatorzy mają kłopot. Mowa o Getir (turecki start-up specjalizujący się w ultraszybkich usługach kurierskich, przejęty przez brytyjskiego Weezy) i Gorillas (niemiecka spółka, jeden z liderów tej branży w Europie), które miały plan podboju naszego rynku szybkich dostaw internetowych, ale ostatecznie nic z tego nie wyjdzie.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Kończy się czas wielkich promocji w sklepach. Specjalne oferty w innych kanałach
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu