Nieustający kłopot z cyfrowymi paragonami

Cyfrowe paragony wysyłane mailem stosowane są już od wielu lat, np. w USA. W Polsce dopiero w 2020 r. wpisano do ustawy VAT możliwość ich wystawiania za pośrednictwem kas rejestrujących najnowszego typu, czyli kas online lub działających tylko w formie oprogramowania (tzw. kasy wirtualne).

Niestety nadal wiele firm zwraca uwagę, że są problemy z uzyskaniem certyfikatów Głównego Urzędu Miar dla kas. Instytucja ta nie zgadza się z zarzutami, podaje, że przecież wydała już pięć decyzji dotyczących kas wirtualnych, wydających e-paragony, a kolejne są w toku.

Firmy czekają

– Udział wniosków o wydanie potwierdzenia dla tzw. kas wirtualnych w całej puli wniosków o wydanie potwierdzenia dla kas rejestrujących jest stosunkowo niewielki i wynosi obecnie niespełna 18 proc. – mówi Aneta Śliwińska, naczelnik Wydziału Promocji Głównego Urzędu Miar. – Obecnie mamy osiem wniosków o wydanie potwierdzenia dla kas wirtualnych, z czego dwa wnioski są zawieszone, a jeden niekompletny, co uniemożliwia prowadzenie postępowania – dodaje.

Handlowcy ripostują, że wielu producentów kas złożyło wnioski w tej sprawie w okolicach października 2021 r., a większość wciąż czeka na decyzję urzędników. – W efekcie konsumenci wciąż nie mogą otrzymać e-paragonu, a hektary lasów są wycinane pod produkcję papierowych rolek do kas fiskalnych – mówi wprost jeden z przedstawicieli sektora.

To ułatwienie na wielu polach – cyfrowe paragony łatwo archiwizować i nie blakną, a często wymagane są przez firmy, choćby podczas reklamacji. Dla sprzedawców to też ułatwienie – kasjer nie musi tracić czasu na wymianę rolek, w przypadku sprzedawców internetowych to kolejna rzecz, jaką można załatwić cyfrowo.

Jednak, choć z kas fiskalnych w Polsce korzystają miliony przedsiębiorców, z jakiegoś powodu postanowiono, że tylko wybrańcy mogą z tej opcji e-paragonu skorzystać.

– Za sprawą ograniczeń nałożonych przez Ministerstwo Finansów z kas w formie oprogramowania może korzystać wyłącznie branża HoReCa oraz transport – mówi Michał Pawłowski, członek zarządu iPOS, spółki z sektora fintech. – Zapotrzebowanie biznesu rośnie wręcz skokowo, zgłasza się do nas mnóstwo właścicieli biznesów: fryzjerskich, kosmetycznych, ale też lekarze, którzy chcieliby korzystać z kasy wirtualnej, jednak z powodu braku odpowiednich regulacji jest to niemożliwe – dodaje.

Brakuje sprzętu

Kasy wirtualne są rozwiązaniem, biorąc pod uwagę to, co się dzieje na rynku elektroniki. Brak wielu komponentów powoduje ograniczenia w dostępności wielu kategorii sprzętu, więc kasy działające jako oprogramowanie są szansą nie tylko na jakikolwiek zakup, ale i w lepszej cenie.

– Większość detalistów prowadzących sprzedaż na rzecz osób fizycznych ma obowiązek fiskalizacji sprzedaży i większość jest zmuszona do zakupu kas sprzętowych, które po pierwsze mocno drożeją, a po drugie jest problem z ich dostępnością – mówi Grzegorz Krusiewicz, właściciel firmy MediaGo, zajmującej się sprzedażą urządzeń fiskalnych. – Mam w ofercie kasę wirtualną, zainteresowanie jest ogromne, jednak nie mogę go zaproponować większości klientów. Przepisy nie pozwalają na to, aby lekarze, kosmetyczki, branża budowlana czy handel korzystali z kas w formie oprogramowania – dodaje.