LPP w lipcu miało 535 mln zł przychodów, czyli o 21 proc. więcej niż rok temu. To identyczne tempo wzrostu jak w czerwcu i dobry wynik biorąc pod uwagę, że powierzchnia handlowa grupy urosła o 12 proc., do 872 tys. mkw., co wskazuje na solidny wzrost sprzedaży porównywalnej (pokazuje efektywność sieci). Od początku roku przychody grupy urosły o 17 proc., do 3,2 mld zł, czyli również powyżej tempa przyrostu sieci.

 

Negatywną informacją dla właściciela marek Reserved, Mohito, Cropp, House, Sinsay i Talinder jest spadek marży brutto w lipcu aż o 4 pkt proc., do zaledwie 38 proc. (w czerwcu spadek wyniósł 8 pkt proc., w maju firmie udało się powstrzymać trwający przez 15 miesięcy trendu spadku marży brutto spowodowanego umocnieniem dolara i silną konkurencją w Polsce). W efekcie zysk brutto na sprzedaży w lipcu w ogóle nie urósł, pomimo zwiększenia przychodów o 21 proc., i wyniósł 203 mln zł. Na początku roku zarząd LPP liczył na utrzymanie marż w całym roku na poziomie z 2015 r. (53,5 proc.), później jednak zmienił zdanie i w maju oczekiwał, że wskaźnik ten spadnie o 2 pkt. Od początku roku jest jednak aż 4,7 pkt proc. na minusie i wynosi 47 proc.

Inwestorom nie spodobały się informacje na temat wyników LPP, kurs odzieżowej firmy po wzrostach na początku sesji jest już w okolicach piątkowego zamknięcia.

Przychody ze sprzedaży internetowej w lipcu wyniosły 10 mln zł, po wzroście o 170 proc. rok do roku. Od stycznia do lipca e-commerce przyniósł LPP 78 mln zł przychodów, o 100 proc. więcej niż przed rokiem.