Jeszcze po listopadzie 2014 . eksport zegarków ze Szwajcarii był 2,3 proc. wyższy niż przed rokiem i wynosił 20,4 mld franków. Po grudniu dynamika spadła do 1,9 proc., a na rynki zagraniczne trafiły produkty za ponad 22,2 mld franków.
Wynik jest znacznie gorszy od oczekiwań, a sytuacja jest efektem mocnego kursu szwajcarskiej waluty. Producenci zegarków przyzwyczajeni byli bowiem do znacznie lepszych rezultatów - jeszcze w 2010 r. eksport rósł o ponad 20 proc.
W 2014 r. głównym odbiorcą zegarków ze Szwajcarii był Hong-Kong. Wartość eksportu wyniosła 4,1 mld franków, ale w porównaniu do roku wcześniejszego nie zmieniła się, a w zestawieniu do 2012 r. spadła 5,7 proc. 6,2 proc. wzrósł z koeli eksport do USA, gdzie trafiły zegarki za 2,4 mld franków. Trzecim co do ważności odbiorcą są kontynentalne Chiny – wartość eksportu na ten rynek spadła 3,1 proc. do 1,4 mld franków. Aż 15 proc. wzrósł eksport do Japonii, ale do Niemiec czy Francji spadł o ponad 6 proc.
Prognozy na ten rok są jeszcze gorsze, a producenci zwłaszcza z segmentu luksusowego już prognozują spadek eksportu w 2015 r. Tym bardziej, że kłopoty branży zaczęły się jeszcze zanim frank 15 stycznia umocnił się wobec euro o kilkanaście procent, co w oczywisty sposób szybko przełoży się na wzrost cen.
- To po prostu tsunami – stwierdził Nick Hayek, prezes Swatch Group, która z markami Omega, Longines czy Rado jest największym producentem zegarków na świecie.